Efektami ostatniego włosingu chwaliłam się Wam już zarówno na Instagramie jak i FB. Myślę jednak, że warto pochylić się nad nim szerzej, tym bardziej biorąc pod uwagę prostotę działań i efektowność. Specjalnie dla Was zatem dzisiejsze zdjęcia nie są nawet muśnięte jakąkolwiek obróbką a na końcu czeka Was typowo włosomaniacza perspektywa ujęcia :)
Masz kręcone lub falowane włosy? Chcesz podbić ich kształt?
No to świetnie trafiłaś!
Od dawna wiem, że moje włosy lubią proteiny, ale wciąż o tym zapominałam lub...nie miałam ochoty się w to bawić. Tak, wiem - niby blogerska "profesja" zobowiązuje, ale codzienność czasem nie sprzyja :) Poza tym od zawsze miałam skłonności do robienia czegoś na maxa lub w ogóle. Zamiast to wypośrodkować jak normalny człowiek...
Korespondencja z jedną z Adminek na naszej grupie Curly Hair Project (Karolka <3) otworzyła mi oczy właśnie na to "wypośrodkowanie" czyli maksimum efektu przy jednoczesnym niewielkim nakładzie pracy. Wyniki motywują, więc tym bardziej chcę podzielić się tym z Wami i zainspirować do wdrożenia protein na stałe.
Oczywiście pamiętajmy o podstawach - ja nie utrzymuję jako takiej równowagi PEH, nie mam z góry zaplanowanej ścieżki pielęgnacji w przekroju tygodnia czy miesiąca. Bazuję na obserwacji, jak wskazywałam Wam już kiedyś w poście "Odżywianie i regeneracja włosów kręconych". Uwierzcie, że z góry sprecyzowane plany pielęgnacyjne nie zdają u mnie egzaminu, ale jeśli zależy Wam na takiej instrukcji (szczególnie jeśli jesteście na początku pielęgnacyjnej drogi ku kręciołkom) to serdecznie zapraszam na bloga Curly Madeleine :)
A teraz (po tej zdecydowanie przydługiej przemowie) zapraszam na opis ostatniego Kudłatego SPA krok po kroku:
Przed myciem - nic - null :)
Mycie metodą OMO - skóra głowy potraktowana szamponem z niebieską glinką od Fitokosmetik (rekomendacja wyżej wspomnianej Curly Madeleine). Na długości Kallos Color.
Odżywianie - na długość moja ukochana maską Organic Shop Awokado i Miód z dodatkiem ok. 20 kropli keratyny hydrolizowanej, 10 kropli mleczka owsianego oraz odrobiny olejku z dzikiej róży. Mieszankę trzymałam pod folią ok. 30 minut.
Stylizacja - Kallos Color jako odżywka b/s, Cantu Moisturizing Curl Activator Cream + rokitnikowy żel do układania loków Natura Siberica (tak - testuję drugą wersję, nie tę, co była już recenzowana :] ), który odgniotłam odrobiną oleju kokosowego roztartego w dłoniach.
Jak widzicie - pielęgnacja nie zajęła mi pół dnia a jednocześnie dostarczyła włosom wszelkich dobroci, co wyraźnie poprawiło ich kształt i kondycję. Już wiem, że proteiny na stałe wracają do łask :)
Piękny efekt kuracji! Szkoda, że moje nie chcą się kręcić same :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci :) Proteiny potrafią cuda również na prostych włosach - dzięki nim nabiorą życia, blasku i objętości. Zawsze warto spróbować :)
UsuńPiekne masz włosy. Aż Ci zazdroszczę. Moje włosy też kochają proteiny
OdpowiedzUsuńDziękuję, ale nie zazdrość, bo wypadną xD
UsuńKażde włosy są lub mogą być piękne a jak Twoje tak kochają proteiny to nic tylko dostarczać im tego budulca :D
Za każdym razem mogę spokojnie napisać, że zazdroszczę Ci włosów :P
OdpowiedzUsuńNie no, błagam Cię - to już wiem od czego mi wypadają xD
UsuńA tak na serio to dziękuję <3
U mnie proteiny sprawdzają się ale nie za często... czasem jak poszaleje to jakby mnie prąd kopnął 😮
OdpowiedzUsuńTak jest najczęściej z proteinami - trzeba uważać. To moje włosy są jakieś nienasycone xD
UsuńKocham proteiny od zawsze, chociaż z keratyną mam taki love-hate i obecnie jest to raczej hate ale tak ogólnie to proteiny robią efekt wow jeśli dobrze się je zastosuje. Pięknie Ci loczę podbiło :)
OdpowiedzUsuńMnie też się tak nie chce często z tymi włosingami, dobrze że te proteinowe zabiegi nie wymagają wielu etapów czy czasu :D
Ja też sporo czasu nie mogłam się z keratyną dotrzeć :) A pielęgnacja włosów...bo jak już wiem co u mnie działa to nawet nowości mi się nie chce testować. Skoro mam już sprawdzone zestawy to po co? ;)
UsuńZa Twoim poleceniem wypróbowałam maskę Awokado i Miód i jestem pod ogromnym wrażeniem bo włoski po niej mega miękkie i lśniące. Spróbowałam również żelu niebieskiego z Taft i włosy wyglądają super. Są błyszczące i takie sprężyste. W pielęgnacji ciągle szukam protein, które nie będą tak puszyć mi włosów. Po proteinach niesetey skręt również jest gorszy.
OdpowiedzUsuńSuper, że mogłam pomóc. Maska Organic Shop to mój must have - zawsze muszę mieć w szafce :) A proteiny musisz po prostu znaleźć odpowiednie dla siebie i będzie dobrze! :D
UsuńPrzepiękne zdjęcia, Ty i Twoje czarne pukle <3
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam, moje kochane <3
Usuńpięknie wyglądają ;)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję, Klaudia :))
UsuńBardzo ciekawy post.. Moje włosy są ani kręcone ani proste.. Szkoda bo chciałabym mieć jedno z dwóch. Obserwuje zapraszam do siebie beauty.lilly87@blogger.com
OdpowiedzUsuńMoje włosy przeżywają ostatnio istny kryzys zimowy - coroczna norma, gdy na głowę wjeżdżają czapki, a powietrze jest tak zanieczyszczone, że można je kroić i podawać na śniadanie...:D
OdpowiedzUsuńDlatego tym bardziej gratuluję efektu - jest wręcz oszałamiający! A kolor włosów - cudo!
Dziękuję za miłe słowa <3 U mnie czapka rzadko kiedy wjeżdża - najczęściej sięgam po kaptur i wtedy tragedii nie ma :))
UsuńRewelacyjny masz ten kolor włosów! I loczki prezentują się świetnie!
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo dziękuję <3
UsuńAleży Ty masz piękne te włosy! :)
OdpowiedzUsuńOj dziękuję Ci ślicznie - miło mi, że tak uważasz :))
UsuńPrzepięknie kochana wyglądasz! Zgadzam się Twoje włosy są na prawdę wspaniałe :D Genialny wpis, zaciekawiłaś mnie mycie skóry głowy metodą OMO. Pozdrawiam i wpadnij do mnie, Klaudia ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :) Metoda OMO służy mi od lat i nie zamieniłabym jej na żadną inną. Może sama spróbujesz? :)
UsuńPiękne włosy, ja właśnie wróciłam od fryzjera :))
OdpowiedzUsuńOBSERWUJĘ.
A dziękuję bardzo - rozgość się i przyjemnej lektury :))
UsuńWiesz.. ja kiedyś sobie kupię taką perukę jak Ty masz włosy! :DD
OdpowiedzUsuńPrzypomniałam sobie ostatnio o proteinach i rzeczywiście włosy są w stanie wytrzymać pół dnia bez opadania (tak, dla mnie to sukces :D), ale na tym się kończy magia Zielonej Herbaty Anwen. A może przychodzi Ci do głowy jakaś proteinowa bomba w odżywce..?
Ej no - kiedyś mi mówili, że mam na głowie perukę zamiast włosów, więc proszę mnie nie obrażać xD
UsuńA bomba proteinowa to naprawdę proponuję zakup keratyny hydrolizowanej lub spirulinę :))
A gdzie jesteś że w takiej pięknej scenerii te zdjęcia?
OdpowiedzUsuńKolorowe Jeziorka - Rudawy Janowickie :))
UsuńAle cudne zdrowe włosy, no i cenne porady które wzięłam sobie do serducha :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńEfekt cudo ! U mnie dawno nie było protein w pielęgnacji więc chyba czas coś wprowadzić :D
OdpowiedzUsuń