Kiedy wyjaśniłam Wam jak sprawdziła się u mnie metoda CG to w końcu mogę odwiesić serię stanowiącą jeden z fundamentów tego radosnego przybytku.
Powrót do mycia szamponem mógłby spowodować szereg pytań a tak już wiecie o co chodzi, więc się nie krępuję :)
Cóż działo się z włosami od przeszło 2 miesięcy?
W zasadzie nic wielkiego (toż mi odkrycie). Został "zaliczony" fryzjer wyłącznie dla odświeżenia kształtu. Widząc, że kudły w miarę ze mną współpracują postanowiłam ponownie zaryzykować i pozwolić im rosnąć. Długości zatem zostały pozbawione niewiele, warstwy zostały wręcz tylko "odkurzone".
Żałuję trochę, że nie odświeżyłam grzywki, ale trudno - poprawi się następnym razem. Odświeżę tę część mego zacnego czerepu na wiosnę :)
Ogólny zarys pielęgnacji
Jak wiecie - pielęgnację włosów dopasowuję do ich potrzeb, ale też do czasu jakim dysponuję. Zdarzały się zatem tygodnie, w których nie pojawiło się długotrwałe olejowanie przed myciem czy popierniczanie w masce i reklamówce przez pół dnia.
Kudły nie wyszły na tym źle, myślę, że i tak im niczego nie brakowało. Nie zaniedbałam bowiem zdrowego odżywiania, wcierek oraz peelingów skalpu. W międzyczasie udało mi się uzyskać piękne zarastanie zakoli i wysyp babyhair po kuracji wcierką Banfi. Od początku roku natomiast już z pełnym zaufaniem powróciłam do mycia włosów delikatnymi szamponami i trwa to do dziś. Czasem oczywiście wykonuję mój ulubiony plan minimim, czyli metodę 3 x Color, ale delikatne myjadła odżywkę zdecydowanie zdetronizowały. Dlaczego - wiecie z poprzedniego wpisu :)
Stosowane kosmetyki przez ostatnie miesiące
W tej kwestii mogę być dla Was nudna, ale przede wszystkim stawiałam na sprawdzone produkty, które miałam w zapasie, tj. Kallos Color, maska Organic Shop z miodem i awokado, żel Natura Siberica czy szampon oliwkowy Planeta Organica. We wcieraniu prym wiodła (jak wskazałam wyżej) - wcierka Banfi.
Pozostając przy temacie skalpu...
Istotna kwestia - peeling. Jak już Wam pisałam - byłam zachwycona działaniem peelingu enzymatycznego Bionigree a po jego zdenkowaniu przyszedł czas na peeling trychologiczny Pharmaceris, którego mogę testować dzięki udziałowi w warsztatach tej marki. Opinię na jego temat zdradzę po kilku miesiącach sukcesywnego stosowania.
Z nowości w pielęgnacji, które mi się przytrafiły mogę wskazać na stylizator w postaci Cantu Define & Shine Custard oraz odżywka O'Herbal z lnem.
Jak widzicie - wielkiego "włosomaniaczego zachodu" tutaj nie było i taką pielęgnację spokojnie może odtworzyć każdy z Was.
Pozostając przy temacie skalpu...
Istotna kwestia - peeling. Jak już Wam pisałam - byłam zachwycona działaniem peelingu enzymatycznego Bionigree a po jego zdenkowaniu przyszedł czas na peeling trychologiczny Pharmaceris, którego mogę testować dzięki udziałowi w warsztatach tej marki. Opinię na jego temat zdradzę po kilku miesiącach sukcesywnego stosowania.
Z nowości w pielęgnacji, które mi się przytrafiły mogę wskazać na stylizator w postaci Cantu Define & Shine Custard oraz odżywka O'Herbal z lnem.
Jak w końcu wyglądało to tak mocno obfotografowane mycie? :)
Przed myciem - na długość włosów spryskanych rozcieńczoną odżywką b/s nałożyłam olej krokoszowy i trzymałam w niedbałym koku ok. 1 godziny. Po zmoczeniu włosów wodą na skalp nałożyłam peeling trychologiczny Pharmaceris i dokładnie wymasowałam.
Mycie - skóra głowy potraktowana szamponem oliwkowym Planeta Organica. Na długości Kallos Color.
Odżywianie - w skalp wtarłam maskę drożdżową Agafii, na długość miks O'Herbal z lnem oraz Organic Shop miód i awokado. Wszystko trzymałam pod folią i w cieple ok. 30 minut.
Stylizacja - Kallos Color jako odżywka b/s, Cantu Define & Shine Custard oraz odrobina oleju kokosowego na końcówki.
Jak widzicie - wielkiego "włosomaniaczego zachodu" tutaj nie było i taką pielęgnację spokojnie może odtworzyć każdy z Was.
przepiękne! <3
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci :)
UsuńPrzez Ciebie skusiłam się na Bionigree i będę niedługo testować. Najpierw muszę jednak zużyć to co mam teraz otwarte ;d
OdpowiedzUsuńWłosy piękne jak zawsze. Wiją się przepięknie <3
Ooo - wreszcie ja mogłam Was do czegoś namówić xD
UsuńDziękuję za miłe słowa :*
Mi się zawsze będą podobać Twoje włosy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci pięknie, Iwonko :)
Usuńśliczne loczki :)
OdpowiedzUsuńA dziękuję Ci bardzo :))
UsuńEfekty są obłędne :D
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci :* Wiesz jak poprawić mi humor <3
UsuńA ja tak bardzo nie lubię nakładać masek po myciu, że to bajka, zawsze kończę przyklapem i jakimiś tłustymi włosami :( Trudno, może stąd te 40 minut włosingu przed myciem, bo i tak trochę nadmiaru, np. protein zmywam? Hehe, każdy ma swoje metody, ważne by działały :)
OdpowiedzUsuńA tych loków zazdroszczę w ciągu dalszym, choć coś mi się wydaje, czy się ciut rozluźniają?
Dziękuję :)
UsuńTak - zmieniają kształt, robią się takie "większe" i luźniejsze choć pewnie popierniczanie w spiętych włosach, wiecznie pod kapturem, też ma na to wpływ :)
Podoba mi się jednak, że tak się układają tym bardziej, że nie wymaga to ode mnie większego pielęgnacyjnego zachodu :))
Uhhh piękne są! Służy im taki tryb jak nic :D
OdpowiedzUsuńPołechtałaś me wrażliwe ego :D
UsuńDziękuję <3
Piękności, włosy takie, jakie zawsze chciałam mieć - czyli jak się można domyślić, moje stanowią całkowite przeciwieństwo:)
OdpowiedzUsuńTa ścierka banfi mnie zainteresowała, może sobie sprawie.
Wcierka a nie ścierka:ppp
OdpowiedzUsuńHaha xD Agnieszce, od której ją miałam, ta nazwa powinna przypaść do gustu ;)
UsuńDziękuję za miłe słowa <3
Twoje włosy wyglądają świetnie na zdjęciach!
OdpowiedzUsuńŚlicznie Ci dziękuję :))
Usuńbardzo ładnie wyglądają ;) też używam czasem odżywki zwykłej, jako bez spłukiwania. Gdy byłam na Malcie, świetnie się to spisywało :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się napatrzeć ! są cudne!
OdpowiedzUsuńOjejku - dziękuję, naprawdę :))
Usuń