Tak jak Wam wspominałam w ostatnim poście z serii "Kudłate SPA" - wcierki przepisane przez dermatologa znacząco ruszyły porost.
Skoro włosy dłuższe to analogicznie ich kształt ma niestety tendencję spadkową chyląc się czasem ku upadkowi.
Zdarza się jednak coś z tych kudłów wykrzesać i takie ostatnie ich "podrygi" chciałam dziś udokumentować.
W najbliższy piątek nie ma kompromisów i będzie cięcie, bo jak wiecie - długowłosą to ja chyba nigdy nie zostanę :)
Jak przebiegało ostatnie Kudłate SPA?
Przed myciem - na długość włosów spryskanych rozcieńczoną odżywką b/s nałożyłam olej kokosowy, zaś w skalp wtarłam serum oczyszczające od Bionigree. Wszystko trzymałam w niedbałym koku ok. 3 godziny.
Mycie - skóra głowy potraktowana szamponem rokitnikowym Planeta Organica. Na długości Kallos Color (nowość w testach!).
Odżywianie - w skalp wtarłam maskę drożdżową Agafii (którą testuję w ten sposób pod kątem zahamowania wypadania i zwiększenia porostu włosów), na długość czarna miniaturka maski Gliss Kur (pozostałości po Bułgarii) a to wszystko na ok. 40 minut pod folię.
Stylizacja - Kallos Color jako odżywka b/s, krem Kemon, żel Bielenda Czarna Rzepa + olej kokosowy na końcówki.
Z włosów jestem zadowolona, choć są trochę irytujące :) Długie sploty nie są dla mnie nie tylko z powodu kształtu, ale chyba i wygody. Mimo wszystko we włosach skręconych do ramion jest mi najwygodniej a przy tym najkorzystniej wyglądają.
Aktualizacja po fryzjerze zawita na październik - niech się biedne przyzwyczają do nowej długości zanim zaczną się afiszować.
Jak Wam mija wrzesień? Włosy znośne?
P.S. Pamiętacie o mini - rozdaniu? :)
U mnie włosy bardzo nie znośne :( Puszą się na końcach straszliwie choć w ostatnim czasie sporo je podcięłam. Twoje wyglądają za to świetnie! :)
OdpowiedzUsuńPogoda nie sprzyja końcom niestety :( Ostatnio siedzę w domu na zwolnieniu, ale jak wyjdę to pewnie puch też się objawi.
UsuńNa szczęście fryzjer już w piątek ;)
Masz piękne loczki :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie Ci dziękuję :)
UsuńDziękować Ci :)
OdpowiedzUsuńTwoje loki są zjawiskowe :)
OdpowiedzUsuńJesteś przemiła, dziękuję :))
UsuńWłosy jak zwykle obłędne :D Czekam na efekt po gilotynie :P Swoją drogą cudowny tytuł wpisu :P
OdpowiedzUsuńPodwójnie dziękuję :)) Ty tak naprawdę doceniasz moje poczucie humoru :D
UsuńPrzepiękne loczki! Zawsze takie chciałam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie :)
UsuńAle loczki koleżanko :D
OdpowiedzUsuńA dziękuję koleżanko ;D
UsuńA mi się tak podobają! Uparta jesteś z tym ścinaniem, ja chodzę maksymalnie raz na pół roku do fryzjera, rzadziej niż do dentysty xD ale o dentyście już nic nie piszę!
OdpowiedzUsuńAle Tobie tak końce nie odstają :P U mnie wszystko się kręci a od końca jakoś się"siepią" a zniszczone przecież nie są ;)
UsuńO dentyście już dość jakichkolwiek dyskusji na najbliższy rok :D
Piękne masz loki :) Chciałabym, żeby moje się tak kręciły od samej góry.
OdpowiedzUsuńMam pytanie - na grupie WŁOSING czytałam, że niezalecane jest trzymanie odżywki na włosach powyżej 30min, ponieważ to je rozpulchnia. Jak to się ma do włosingów przedstawianych na blogach kręconowłosych, które sięgają aż 1h? Kręconym włosom to służy?
Dziękuję :) Kręcenie od góry to zasługa cięcia :)
UsuńTrzymanie odżywki na mokrych włosach ponad 30 minut w sumie mija się z celem, bo po tym czasie niewiele już z tej odżywki wyciągną ;) Co innego olejowanie. Zasada jest jedna - musisz sprawdzić na sobie i swoich włosach :) U mnie np. nie robi różnicy czy olejuję włosy godzinę czy 5 ;)
Cudne są :) Choć rzeczywiście na tym drugim zdjęciu te dłuższe partie już się chyba trochę buntują wobec całokształtu :D Ze względu na nerwicę natręctw bym nie zdzierżyła :D Ale i tak strasznie lubię Twoje włosy, to wiesz :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńNo to właśnie Ty widzisz o co mi chodzi! :D Od końca wyglądają jak z innej głowy :P I tylko tego w sumie planuję się pozbyć ;)
Ależ piękne te włosięta :) Ja tam bym nie cięła (pewnie dlatego, że sama zapuszczam), ale oczywiście tutaj najważniejsze jest, co czujesz Ty. Tak na marginesie chciałabym dodać, że byłaś moją inspiracją do odważenia się na wycieniowanie moich kręciołków (które wcześniej były zniszczonymi drutami). Jakimś cudem zrobiłam to samodzielnie - jak się później okazało, metodą, którą powinno się ciąć kręcone włosy :D Zresztą relację z przemiany wrzuciłam na bloga. Także od niedawna jest bardziej znośnie, ale marzę już o lokach do pasa... <3
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa, cieszę się, że udało Ci się samej poskromić loki :) Żadnemu fryzjerowi w końcu nie zaufasz tak jak sobie :D
UsuńAleż pieknie się układają te Twoje wlosy, choc zapewne to wynik twojej ciężkiej pracy nad nimi. Moje najlepiej wyglądają jak nic z nimi nie zrobię, bo jak już zacznę kombinować to jest tylko gorzej. Ciekawa jestem metamorfozy - bede zaglądać :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie dziękuję za miłe słowa :)
UsuńWiesz - w tym kombinowaniu trzeba mieć umiar...Mnie na dłuższą metę już to męczyło, więc też poczyniam pewne zmiany w tym kierunku ;)
Oj jak się pięknie pokręciły przed cięciem :):)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci kochana :* :)
UsuńPrzepiękne, takie błyszczące ❤
OdpowiedzUsuńŚlicznie dziękuję :))
UsuńGreat.
OdpowiedzUsuńte Twoje loczki :D ja uwielbiam długie włosy, ale rozumiem, że wolisz długość do ramion chociaż ubolewam, bo pewnie do pasa byłyby równie piękne!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci :) Po pas może byłyby piękne, ale jaka udręka! :D
Usuń