Pewnie zauważyliście, że mało u mnie jakichkolwiek recenzji produktów Avon. Jedynym kosmetykiem, któremu poświęciłam wpis był żel pod oczy Planet SPA, który spisał się jak się spisał...
Ogólnie przy tej marce do tej pory stawiałam raczej na perfumy. Odkąd wybieram kosmetyki troszkę bardziej świadomie - ich pielęgnacyjna oferta przestała być obiektem moich westchnień :)
Maska do dłoni i stóp z parafiną
i afrykańskim masłem shea
Planet SPA - Avon
OPIS PRODUCENTA
Ta wzbogacona parafiną i masłem shea nawilżająca maska wyraźnie poprawia kondycję skóry.
Sposób użycia: wmasować obfitą ilość w skórę dłoni lub stóp. Włożyć rękawice, skarpetki lub owinąć ciepłym ręcznikiem na 3 - 5 minut. Zmyć.
SKŁAD
Aqua, Glycerin, Cethyl Alcohol, Stearic Acid, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Dimethicone, Paraffin, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Parfum, Imidazolidinyl, Urea, Methylparaben, Sodium Hydroxide, Disodium EDTA, Carbomer, Alcohol Denat., CI 47005, CI 14700, CI 42090.
DOSTĘPNOŚĆ I CENA
Produkt najłatwiej kupić u konsultantki Avon. Widziałam je jednak także na Allegro, więc nie powinno być trudności z dostępnością. Cena to ok. 10 zł za 125 ml.
MOJE ODCZUCIA
Z maską pierwszy raz spotkałam się u mojej Mamy. Po umyciu rąk poprosiłam o coś do ich posmarowania a ona wskazała mi właśnie tę maskę, która zamknięta jest w sporej tubie z miękkiego plastiku z zakrętką. Z naklejki umieszczonej na tyle opakowania dowiemy się o sposobie użycia kosmetyku oraz jego składzie.
Pierwsze co rzuca nam się w oczy (a tak naprawdę w nos) jeszcze przed aplikacją samego produktu to jego zapach - wyjątkowo słodki, waniliowo - śmietankowy, bardzo intensywny.
Konsystencja stosunkowo rzadka, lekka, bezproblemowa w obsłudze.
Po składzie oczywiście nie ma co spodziewać się cudów. Na szczęście dość wysoko mamy olej ze słodkich migdałów. Później tytułową parafinę i przed samym zapachem - masło shea. Godny uwagi byłby również mocznik, gdyby nie to, że znajduje się już po zapachu, więc pewnie jego ilość jest śladowa.
Maskę kilkakrotnie stosowałam właśnie u Mamy i kiedy następnym razem pojawiła się w katalogu - dobra Rodzicielka wzięła od razu 2 sztuki :) Przyjęłam ją chętnie, ale nie rozpoczęłam stosowania kiedy z nieba lał się żar - wiedziałam, że użyte w kosmetyku nuty zapachowe bardziej mnie zmęczą niż zadowolą, więc poczekałam aż się odrobinę ochłodzi.
Produkt stosowałam w formie okładów jak wskazuje producent, ale nigdy ich nie spłukiwałam. W końcu mówimy o pielęgnacji dłoni i stóp a w składzie brak jest jakiegoś czynnika mocno drażniącego - po co zatem spłukiwać to dobro? :)
Najczęściej jednak po maskę sięgam jako po...krem do rąk. Nabieram odrobinę i wsmarowuję. Dłonie stają się przyjemnie gładkie i miękkie w dotyku. Uczucie to nie znika szybko, wręcz przeciwnie. Od kiedy do mycia rąk korzystam jeszcze dodatkowo z naturalnych mydeł - czasem nie ma potrzeby natychmiastowego ich kremowania po kontakcie z wodą. Tak samo świetnie maska sprawdza się również nałożona na stopy. A kiedy nałożę ją dość obficie i przykryję skarpetkami na dłuższy czas - stopy mamy niczym pupcia niemowlęcia.
Mimo dość częstego stosowania kosmetyk jest wydajny. Pewnie dlatego, że w większości traktując go jako krem do rąk zużywam go po prostu mniej niż na zalecane przez producenta zabiegi. Tak czy inaczej stosunek ceny do jakości i wydajności jest jak najbardziej na plus. Myślę, że do tego produktu będę powracać, ale na pewno z przerwami. Zapach na początku może się podobać, ale po dłuższym czasie jednak męczy :)
Lubie serię Planet Spa z Avonu :)
OdpowiedzUsuńU mnie od dawna nic się z niej nie sprawdziło, ale ta maska przełamuje ten schemat ;)
UsuńMaski akurat nie stosowałam, ale używałam kilka peelingów do dłoni właśnie z serii Planet Spa i byłam zawsze zadowolona.
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie używałam peelingów dedykowanych dłoniom. Peelinguję podczas zabiegów na ciało ;)
UsuńNie miałam okazji jej używać :)
OdpowiedzUsuńZ serii Planet Spa znam jedynie maseczki do twarzy. Miałam bodajże 3 wersje i byłam z nich zadowolona :)
OdpowiedzUsuńPrzy obecnym stanie mojej cery na nieznane maseczki na pewno nie mogę sobie pozwolić, ale chyba z dekadę temu stosowałam z mamą jakąś błotną ;)
UsuńLubię kosmetyki z avonu, choć od dawna nic nie zamawiałam.
OdpowiedzUsuńJa na dobrą sprawę nie zamawiam nic poza perfumami i tą maską w okresie jesienno - zimowym ;)
Usuńja go kiedyś stosowałam jako krem hehe : )
OdpowiedzUsuńAle już dawno nie miałam nic z Avon'u.
Obserwuję i zapraszam do siebie :https://kobiecomania.blogspot.com/2017/09/chusteczki-odswiezajace-od-marion.html
No widzisz - czyli nie tylko ja potraktowałam ją po prostu jak krem ;)
UsuńPiękne zdjęcia i podkładka jakaś taka znajoma :P
OdpowiedzUsuńPrzy zdjęciach artystycznie realizował się J. (mi ciężko dobrać ustawienia w tak ciężkich obecnie domowych warunkach jeszcze z dodatkowym źródłem światła) a podkładka najlepsza :D
UsuńNie zwróciłam nigdy uwagi na tę maskę. Ja wolę kremy, które szybko się wchłaniają, przeważnie nie jestem zadowolona z otulającego efektu tych mocniejszych. A Avonu lubię masła do ciała PlanetSpa. Śliczne zapachy i długotrwałe nawilżenie. Chyba żadne masła ani balsamy nie nawilżają mojej skóry tak mocno.
OdpowiedzUsuńW okresie jesienno - zimowym mogę przymknąć odrobinę oko na pozostały na dłoniach film czy dłuższe wchłanianie :) Ta maska jednak jest wyjątkowo lekka :)
UsuńDawno już nie kupowałam kosmetyków Avon, kilka lat.
OdpowiedzUsuńNo właśnie i tego zapachu od poczatku najbardziej się obawiałam.. Nie lubię słodkich woni, więc podejrzewam, że zapachowo by mi nie podszedł przy dłuższym stosowaniu :) Z avon podobnie jak Ty lubię perfumy, chociaż i je w porównaniu do stanu sprzed kilku lat mam u siebie rzadko. Kiedyś lubiłam ich maseczki do twarzy i byłam zadowolona z efektów. Teraz podejrzewam, że już nie byłoby tak kolorowo :)
OdpowiedzUsuńMi właśnie w aktualnym okresie jesiennym ten zapach bardzo odpowiada :)
UsuńJak człowiek zaczyna czytać składy ze zrozumieniem to wiele kosmetyków już nie jest takich kolorowych ;)
To prawda na jesień jest już dużo lepszy, u mnie znośniejszy. Ale i tak podejrzewam szybko by mnie męczył :D
UsuńCo do Serum Bielendy o które pytałaś to powiem Ci, że bywa baaaaaaardzo różnie. Zużyłam kilka dobrych buteleczek, bo używam już go ponad rok pewnie. Zamysł był taki, że będę stosować go kilka razy w tygodniu, 2-3 razy. Rzeczywiście zazwyczaj tak robię, ale gównie uwzględniam potrzeby mojej cery. Gdy jej stan się pogarsza (zazwyczaj w okolicach 'tych dni' :D) to wtedy sięgam po nie częściej, niemal codziennie. Zdarzało się też, że miałam od niego przerwę, np. teraz od sierpnia, bo mi się skończył to go nie używałam. Albo zwyczajnie o nim zapomniałam. Jednak zazwyczaj jest to kilka razy w tygodniu :) I tak, raczej nieprzewalanie go stosuję, jedna butelka się kończy - kupuję kolejną. Chyba, że nie mam dostępu do Rossmanna tak jak teraz.. :D
Dziękuję, że tutaj mi odpowiedziałaś :)
UsuńJa kiedyś stosowałam to serum, było cacy i planuję powrót, ale chyba po skończonej kuracji retinoidami. Boję się czy stosowany równolegle z Zorackiem nie podrażni i nie pogorszy cery...
Pierwszy raz słyszę o tym produkcie i przyznam, że jest ciekawy :D
OdpowiedzUsuńNo to nic tylko próbować :))
UsuńNie mam zbytnio doświadczenia z kosmetykami Avon. Choc niedawno trafiła do mnie paczuszka z balonikiem i będę miec okazję co nieco potestować. Myślę, że tej maski też bym używała jako zwykłego kremu do rąk. Po co w sumie ją spłukiwać skoro można nałożyć mniejszą ilość i poczekać aż się wchłonie :) Ja zastosowałam tak kiedyś balsam do ciała pod prysznic. Nie spłukałam go i nic sie nie stało :P
OdpowiedzUsuńMnie ogólnie do kosmetyków Avon nie ciągnie, ale ta maska u mamy tam pozytywnie mnie zaskoczyła, że postanowiłam spróbować pełnowymiarowego opakowania :))
UsuńŁał, prawie hicior :D
OdpowiedzUsuńOdkąd zrobiłam się wrażliwa na parabeny, odrzuciłam Avon :( Zrazili mnie bardzo peelingiem z plastikiem, a ostatnio te artykuły o plastiku w rybach, bo oczyszczalnie ich skutecznie nie filtrują, masakra!
Gdzieś już o tym pisałam... xD
No ja wybitnie za Avon nie jestem a peelinguję się albo gąbką, albo cukrowym Organic Shop :) Innym nie wierzę :)
UsuńTo jest istna perełka Avonowa:)) Tani i świetny nawilżacz.
OdpowiedzUsuńO proszę - czyli nie tylko ja się na nim poznałam :)
UsuńFajnie, że jako krem sprawdza się całkiem nieźle, ale ja się nie zdecyduje - nienawidzę zapachu wanilii :p
OdpowiedzUsuń