Dzisiaj chyba ostatni post zaliczający się do wspólnej akcji Włosomaniaczek zorganizowanej przez Anwen. Niestety nie udało mi się w tytule zawrzeć dwóch trzydziestek, ale cóż...Nie można mieć wszystkiego :)
Wspominałam Wam, że teraz borykam się ze zwiększonym wypadaniem włosów - prawdopodobnie linieję na wiosnę jak mój kot. Jemu jednak pozostaje krótka i błyszcząca tafla zamiast puchu a u mnie...
No u mnie nie.
No u mnie nie.
Zatrudniłam zatem profesjonalne siły robocze zarówno od wewnątrz jak i na zewnątrz. Wtedy przypomniałam sobie jak świetnie sprawdzały się u mnie płukanki piwne, które wzmacniały włosy, ograniczały wypadanie, ale ich dodatkowym działaniem ubocznym było podkreślenie skrętu oraz wygładzenie, zmiękczenie i nawilżenie samych włosów.
Nie zwlekając zakupiłam moje ulubione do tego celu piwo miodowe i przygotowałam z niego płukankę, która (jak się okazało) zadziałała jeszcze lepiej niż myślałam :)
Przed myciem - w skórę głowy wtarłam mix oleju rycynowego z olejem kokosowym zaś włosy na długości spryskałam rozcieńczoną
odżywką d/s i naolejowałam olejem arganowym z Ecolab (KLIK)*. Wszystko trzymałam w
niedbałym koku przeszło 1,5 godziny.
Mycie - skóra głowy potraktowana mydłem
cedrowym Babci Agafii (KLIK)*. Na długości Kallos Serical Latte (ach jak ja za nim tęskniłam! Chyba powinnam mieć go w łazience permanentnie po prostu :) --> KLIK).
Odżywianie - maska Organic Shop awokado i miód (KLIK)* zmiksowana właśnie z Sericalem Latte (KLIK)* na ok. 20 minut pod folię.
Płukanka: piwo miodowe z wodą i odrobiną płukanki octowej od Yves Rocher.
Stylizacja - Kallos Serical Latte jako odżywka b/s, żel Bielenda Czarna Rzepa (KLIK)* + olej kokosowy na końcówki.Płukanka: piwo miodowe z wodą i odrobiną płukanki octowej od Yves Rocher.
Efekt przerósł moje oczekiwania i to na plus. Nie spodziewałam się, że włosy aż tak pozytywnie zareagują na piwko - piweczko.
Wniosek jest jeden - trzeba je wdrożyć do rutynowego planu pielęgnacyjnego :)
Wniosek jest jeden - trzeba je wdrożyć do rutynowego planu pielęgnacyjnego :)
I znów ten kot...:)
A jak tam Wasze ostatnie SPA? Stosujecie płukanki piwne? Jak oceniacie ich działanie?
* link jest afiliacyjny - nie wpływa na cenę jaką płacisz, ale ja mam z tego procent
ja też linieję obecnie, włosy zostawiam wszędzie :( ale masz piękne te loczki, ciekawe jak u mnie piwo by się spisało, musze to koniecznie sprawdzić, ale olej na głowę bałabym się kłaść to przyznaję bez ogródek
OdpowiedzUsuńJa też bałam się olejów na skalp, ale okazało się, że jak używam ich na świeżym skalpie, na max 2 godziny przed myciem to jest cacy :) Dłuższe przetrzymanie (np. na noc) skończyłoby się dla mnie fatalnie...
UsuńTeż jestem ciekawa jakbyś zareagowała na piwko :D
Rzeczywiście uzyskałaś świetny efekt po tym piwie. Niesamowicie lśnią, są dociążone i mają piękny skręt! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za miłe słowa :)
UsuńJeju, piękne masz te włosy <3 Co to za kolorek masz na włosach? Zakochałam się w nim :)
OdpowiedzUsuńMoje są naturalnie czarne, ale mają skłonność do ciepłych tonów. Podbijam je więc indygo :) --> http://hairwitchproject.blogspot.com/2017/01/pierwsze-spotkanie-z-czystym-indygo-i.html
UsuńPiękne te Twoje włoski :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci ślicznie :)
UsuńZnów kot Ci kradnie zdjęcia :D Włosy wyglądają świetnie, widać, że taka płukanka im służy. Ja też mam teraz problemy z wypadaniem, ale u mnie podobnie - coroczne wiosenne linienie :p
OdpowiedzUsuńJa już na tego kota nie mam siły :D Wiecznie w blasku fleszy... :)
UsuńWypadanie mam nadzieję, że rychło nam się skończy, bo nie chcę zostać na wpół łysa xD
Moje włosy również uciekają odemnie ;) a rpowiesz mi czy olej kokosowy jakoś podgrzewasz? Czy taki zwykły ze słoika dajesz na głowę?
OdpowiedzUsuńJak nakładam go na długość to po prostu rozcieram w dłoniach i wgniatam. Jednak jak wcieram w skalp z rycynowym to podgrzewam kilka sekund w mikrofali aż wszystko będzie mieć formę płynną :)
UsuńPiękny efekt, bardzo ładnie ujarzmiony skręt :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, udało się xD
UsuńZachwycalam się już na insta ;) cudowny skręt!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci jeszcze raz :) :*
UsuńMama mi kiedyś mówiła, że piwo jest dobre na włosy. Chyba czas wypróbować :)
OdpowiedzUsuńPiwo jest dobre na wszystko :D
UsuńWłosy wyglądają rewelacyjnie! Piwna pielęgnacja widocznie im służy, chyba muszę wypróbować ją u siebie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci :) Wypróbuj i daj znać jakie przyniosło to efekty! :)
UsuńTeż czasami używam piwa do płukania włosów:)
OdpowiedzUsuńMasz piękne włosy!
xxBasia
O proszę - też jesteś z niego tak zadowolona? :)
UsuńJa nie wiem, jak moja Druga Połowa zareagowałaby, gdybym postanowiła "zmarnować" piwo na włosy! Miarka by się chyba przebrała :D
OdpowiedzUsuńMój jakoś to przeżył i sam przyznał, że widać różnicę :D
UsuńPiękne masz włosy! Nie używam i raczej nie użyje bo nie cierpię zapachu piwa :P
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Szkoda, bo piwo ma przecież taki szereg korzyści... :D
UsuńJeju jak ja marzę o takich włosach!
OdpowiedzUsuńTakie marzenie wydaje mi się, że jest do spełnienia :)
UsuńMasz piękne włosy. U mnie piwo średnio się sprawdza, bo przy blondzie czasem daje żółty połysk, a nie przepadam za tym...
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Nie spotkałam się z informacją o pozostawianiu jakiegokolwiek śladu w kolorze... A robiłaś rozcieńczonym? Ja rozcieńczam pół na pół z wodą :)
UsuńPrzepiękne masz włosy :)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję :)
UsuńPiękne te Twoje loczki! <3
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci, od Ciebie usłyszeć komplement to magia! :D
Usuń<3
Kupiłam szampon piwny rosyjski, bardzo liczę na to, że coś zdziała z moimi włosami. Miałam tak samo kręcone włosy, jak Ty, ale po urodzeniu dziecka zaczęły się prostować i teraz są lekko falowane ;)
OdpowiedzUsuńA piwo miodowe, jakiej marki? Próbowałam ze zwykłym ale coś kiepsko mi poszło
OdpowiedzUsuńCiechan :) Odpowiada mi skład i cena :))
Usuń