Dawno nie pisałam Wam o wypracowanych przez siebie pewnych schematach, oczywiście metodą prób i błędów :)
Gdy przeszłam na tę "jasną stronę (włosowej) mocy" zachłysnęłam się wszystkim - odstawieniem detergentów, metodą CG (Curly Girl), całonocnym olejowaniem, myciem włosów odżywką...
O efekcie tych "zachłyśnięć" pisałam Wam chociażby TUTAJ.
O efekcie tych "zachłyśnięć" pisałam Wam chociażby TUTAJ.
Dziś poruszymy temat głównie detergentów. Wśród nich rozróżniamy te silniejsze oraz te słabsze. Dla rozróżnienia podam kilka przykładów dla każdej z grup. Wyłącznie kilka, bo każda z nas pełną listę może znaleźć w Internecie a nie lubię powielać zawartych już informacji :)
SILNE
- Sodium Lauryl Sulfate (SLS)
- Sodium Laureth Sulfate (SLES)
- Amonium Lauryl Sulfate (ALS)
- Cocamide MEA
- Sodium Coco-Sulfate
- Sodium Myreth Sulfate
- Disodium Laureth Sulfosuccinate
- Cocamidopropylamine Oxide
- Lauramine Oxide
ŁAGODNE
- Cocamidopropyl Betaine
- Cocoa Glucoside
- Decyl Glucoside
- Lauryl Polyglucose
- Lauroamphoacetate
- Disodium Cocoamphodiacetate
- Potassium Cocoate
- Polysorbate 40
- Sorbitan Stearate
- Sodium Cocoyl Glutamate
- Sodium Lauryl Glucose Carboxylate
- Sodium Lauroamphoacetate
- Sodium Lauroyl Methyl Isethionate
Pamiętam jak wiele początkujących włosomaniaczek postanowiło oczyścić włosy z nabudowanych silikonów, parabenów i innych -enów i rozpoczęło przygodę z delikatnymi myjadłami a nierzadko z odżywkami. Nie liczyło się wypadanie włosów, łupież i permanentne przetłuszczenie skalpu. Gdzieniegdzie można było nawet spotkać się z opiniami, że to stan przejściowy, że skalp się oczyszcza i z czasem przyzwyczai.
Jak ja nie skończyłam z jakimś ŁZS to nie wiem - chyba Mama dobrze nade mną czuwała...
Miałam kilka podejść do mycia włosów delikatniejszymi sposobami. Niestety - jeśli robiłam przerwę dłuższą niż tydzień od szamponu z SLS, SLES lub ALS kończyło się to jednakowo - świądem, przyklapem, przetłuszczonym skalpem a niejednokrotnie i łupieżem. W pełni zatem zaakceptowałam preferencje mojej skóry głowy i opracowałam idealny schemat ich mycia, który zgrywa się również z moimi preferencjami w pielęgnacji, w tym dążeniu do...minimalizmu :)
Włosy myję 3 razy w tygodniu, średnio co dwa dni.
1. Przynajmniej raz w tygodniu odbywa się prawdziwy minimalizm - nie ma olejowania i trzymania odżywki po myciu dłużej niż 2 minuty :) Wtedy sprawdza się delikatne myjadło jak np. szampon Ecolab
2. Raz w tygodniu korzystam z porządnego oczyszczenia, ale bez SLS w składzie i w tej roli genialnie spisuje się mydło cedrowe od Banii Agafii
3. Raz w tygodniu funduję skalpowi złapanie oddechu i porządne oczyszczenie. W tym celu najlepiej sprawdza się szampon pokroju tego z Yves Rocher
Gdy nie ma minimalizmu - jest większa doza pielęgnacji, ale o tym...kiedy indziej :)
Jak to wygląda u Was? Stronicie od detergentów czy raczej nie? Stosujecie je regularnie tak jak ja czy raczej sporadycznie?
* Zdjęcia pochodzą ze strony weheartit.com
Jak to wygląda u Was? Stronicie od detergentów czy raczej nie? Stosujecie je regularnie tak jak ja czy raczej sporadycznie?
* Zdjęcia pochodzą ze strony weheartit.com
U mnie jest podobnie, choć mam otwarte na raz tylko dwa szampony. Jeden słabszy, drugi mocniejszy. Używanie cały czas delikatnego szamponu również powoduje u mnie przyklap na głowie, a włosy szybciej się przetłuszczają. Trzeba po prostu zachować równowagę :) Nie dać sie ponieść modzie i trendom, tylko słuchać siebie, a w tym przypadku swoich włosów :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :) Obserwacja własnych kudłów i skóry głowy to znaczna część sukcesu. 2 szampony możliwe, że sprawdziłyby się i u mnie, ale mydło cedrowe weszło u mnie do łazienki na stałe i nie mogę go wywalić ani z szafki, ani z głowy :D
UsuńU mnie tez stosowanie tylko i wyłącznie delikatnych myjadeł się nie sprawdza :c zaraz mam łupież, skalp mnie swędzi a ujścia gruczołów łojowych razem z mieszkami wlosowymi są zaczopowane. Stosuję podobny schemat pielęgnacji skalpu do Twojego i sprawdza się super, ostatnio walczę jednak z nadmiernym przetłuszczanie - suchy szampon mi zaszkodził :c
OdpowiedzUsuńO widzisz - kolejne podobieństwo :D
UsuńJa nigdy nie używałam drogeryjnych suchych szamponów. Jeśli jestem zmuszona go użyć to używam mojego DIY - skrobia ziemniaczana i kakao (pisałam o nim na blogu) :) Nigdy mnie nie podrażnił i rewelacyjnie spełniał swoje zadanie :D
Hehehehee :)))
OdpowiedzUsuńTa stany przejściowe, że niby skalp się przyzwyczaja i takie tam, nigdy do mnie nie przemawiały...
Ja lubię silniejsze detergenty, ale nie wyżerające :D Silniejsze oczyszczanie skóry głowy połączone z nawilżaniem skalpu wcierkami i mocniejszymi odżywkami do włosów zdaje u mnie egzamin.
Grunt to równowaga :)
UsuńDo mnie te stany przejściowe trafiały na początku... Dziwne aż, że nie jestem łysa :D
Ja staram sie jak najrzadziej używać szamponów bez SLS-ów, myję nimi tylko wtedy, gdy nie olejuję włosów i dobrze na tym wychodzę :)
OdpowiedzUsuńJa czasem zmywam lekkie oleje delikanym szamponem, wtedy lepiej odczuwam efekty olejowania :) Jak za każdym razem myłam mocniejszym to olej nie działał jak trzeba :)
UsuńTe detergenty to od zawsze chyba jest kwestia sporna :D Aż przypomniał mi się własny początek włosomaniactwa i ślepa wiara w łagodne szampony. Z perspektywy czasu powiedziałabym, że warto eksperymentować, ale i myśleć samodzielnie. Od zawsze towarzyszyło mi swędzenie i inne kłopoty po myciu głowy. Z czasem odkryłam, że alkohol nie wchodzi w grę, nieco później, że moja głowa prawdopodobnie nie toleruje Cocoamidopropyl Betainy. Teraz niezależnie od tego czy używam SLSów czy zupełnie łagodnych detergentów, ale bez tego paskudniaka - problemy nie istnieją :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie... Swędzenie i mnie nie ominęło a to wszystko przez moją głupotę :D Teraz już się to na szczęście skończyło :)
UsuńJa raczej nie zwracam na to już uwagi.
OdpowiedzUsuńMam swoje kosmetyki, które od lat się u mnie sprawdzają, nie powodują żadnych alergii , swędzenia itd. I składem nigdy się szczególnie nie interesowałam
Z tego, co czytam powyżej, to jednak większość sięga po sles :) Ja bym mogła spokojnie obejść się bez oczyszczania i używać tylko łagodnych detergentów. Nic nie swędzi, przyklapu tez nie ma :) Przed każdym myciem nakładam olej, myję skórę głowy łagodnym szamponem, a długość maską - i włosy zadowolone. Maskę przetrzymuję ok. 30 minut. Używam też szamponu z sles, ale max 1-2x w miesiącu, jak mi się przypomni. Zastanawiam się teraz, czy ta moja pielęgnacja nie jest za bogata..
OdpowiedzUsuńHmm... Z tym bogactwem w pielęgnacji to czasem i ja mam problem :) Jeśli Twoim włosom jednak to odpowiada to po co coś zmieniać? :)
UsuńJa przyznam szczerze, ze do wlosow nie przywiozuje wiekszej uwagi! :( Nie mowiac juz o czytaniu skladu szamponow czy odzywek... Hmmm ale byc moze czas zwracac wieksza uwage na takie rzeczy?! :)
OdpowiedzUsuńNawet jeśli włosy nie sprawiają problemów to warto wiedzieć co się na nie kładzie, co lubią, po czym wyglądają najlepiej...
UsuńAle uwaga - włosomaniactwo nawet w niewielkim stopniu...wciąga :D
Nad mydłem cedrowym chyba się zastanowię :)
OdpowiedzUsuńWarto nie tylko się zastanowić, ale...brać po prostu :D
UsuńJa mam w użyciu różne szampony.. łagodne bez SLS i Cocamidopropyl Betaine oraz nieco mocniejszy z InSight. Raz w tygodniu oczyszczam skórę głowy peelingiem :-) Również włosy myję co drugi dzień.. kiedy stosowałam szampony z SLS było to samo.. co dwa dni ale za to moje końce włosów bardzo cierpiały i musiałam je podcinać znacznie częściej niż teraz ;-)
OdpowiedzUsuńNo to widzę, że podobny schemat "myciowy" jak u mnie :)
UsuńJa też staram się wykonywać regularne peelingi, ale różnie z tym bywa :)
U mnie " detergenty " świetnie się sprawdzają, na odmianę od naturalnych składników, dlatego łączę naturę z chemią w trosce o dobry wygląd moich włosów ;)
OdpowiedzUsuńNo i robisz dokładnie jak ja! :D
UsuńNie tylko w pielęgnacji włosów to się sprawdza - na skórze również :)
Ja mam u siebie dwa otwarte szampony jeden delikatniejszy inny bardziej hardkorowy dodatkowo wcierki bo niestety typowe olejowanie nie jest dla mnie.
OdpowiedzUsuńMówiąc o typowym olejowaniu masz na myśli wcieranie olejków w skalp?
UsuńU mnie zależy od nastroju w sumie :P raz taki, raz taki, aczkolwiek z rypaczy została mi jedynie Dermena ;)
OdpowiedzUsuńHihi - kobieta w końcu zmienną jest ;)
UsuńI ja mam tygodniowe (lub dwutygodniowe) rytuały myjące ;) Wiele jednak zależy u mnie od stanu włosów: czy były lakierowane, "myte" suchym szamponem. Mam 3 szampony do użytku codziennego (mocny, z SLS; delikatny bez SLS i tej najdelikatniejszy, który bazuje nie na wodzie, ale na soku z liści aloesu;)) plus peeling do skóry głowy. Taki zestaw póki co sprawdza się najlepiej :)
OdpowiedzUsuńInteresuje mnie ten szampon na soku z liści aloesu :) Tak z ciekawości! :D
UsuńJa mam problemy z łupieżem właśnie od tych detergentów, dlatego oczyszczanie skóry głowy jakimś slskiem robię raz na 2 tygodnie. Zazwyczaj jednak stosuję szampon z Ecolab albo Tołpę. Muszę używać różnych szamponów na zmianę bo inaczej znowu pojawia się łupież. Takie życie :D. Ale grunt to wiedzieć jak to ogarnąć :).
OdpowiedzUsuńMoje też się przyzwyczajają do szamponów, znam ten ból :) Szampony Ecolab miałam, nawet recenzowałam. Moim ulubieńcem jest wzmacniający <3
Usuń