Po dłuższej przerwie powracam z pielęgnacyjnym sprawozdaniem. Włosy od dłuższego czasu nie sprawiają mi jakichkolwiek problemów, ale "obwiniam" za to dopasowane środki i metody pielęgnacji, ale przede wszystkim...stylizacji.
Cały proceder zazwyczaj odbywa się bez zbędnych komplikacji:
1. Olej.
2. Mycie.
3. Odżywianie.
4. Stylizacja.
Okazuje się również, że w pełni wystarcza mi mycie 2 razy w tygodniu, więc zaoszczędziłam spore nakłady czasu.
Czy pojawiły się jednak w tym miesiącu jakieś trudności?
Tak - nadmierne wypadanie włosów.
Znowu.
Wydawało mi się również, że skalp jest obciążony. Na okres letni planowałam odstawić wcierki, ale tak się złożyło, że nie przykładałam się również do peelingów, co niemal od razu odbiło się na kondycji skóry głowy. Okazuje się, że muszę być naprawdę ostrożna podczas stylizacji. Mimo, iż wszystkie czynności wykonuję głową w dół to tak intensywnie ugniatałam włosy, że środki do stylizacji migrowały do skalpu...
Nie pytajcie mnie jak to robiłam - sama nie wiem.
Wiem jednak, że taka niewielka pierdoła może narobić porządnego kuku. Postanowiłam zatem zwracać baczniejszą uwagę na aplikację stylizatorów i nie dopuszczać aby choćby odrobina odżywki czy też środka do stylizacji dostała się do skalpu. Ostatnie SPA tylko mi udowadnia, że koncentrując się wyłącznie na długości i końcach mogę osiągnąć tak samo zadowalające efekty ujarzmionych włosów od czubka aż po końce.
Przejdźmy zatem do samej pielęgnacji.
Przed myciem - wmasowałam serum od Bionigree na ok. godzinę. Na pół godziny przed myciem długość włosów potraktowałam mieszanką odżywki nawilżającej Natura Siberica z naftą i olejem z orzeszków ziemnych, którą potrzymałam pod folią.
Mycie - skóra głowy potraktowana szamponem Beauty Farm na kozim mleku. Na długości Isana Silky Gloss
Odżywianie - na długość moja ukochana (a tak dawno już przeze mnie niestosowana) maska Organic Shop Awokado i Miód, którą trzymałam pod folią i w cieple ok. 30 minut.
Stylizacja - nawilżająca odżywka Natura Siberica jako odżywka b/s, Cantu Moisturizing Curl Activator Cream + rokitnikowy żel do układania loków Natura Siberica (tak - testuję drugą wersję, nie tę, co była już recenzowana :] ), który odgniotłam odrobiną oliwki Babydream roztartej w dłoniach.
Z efektu jestem usatysfakcjonowana - włosy są odbite od nasady, świeże, mają zadowalającą objętość a jednocześnie zdefiniowany skręt. Mimo dość parnej i dusznej pogody w ostatnich dniach nie mogę narzekać na chociażby gram puchu, co niesamowicie mnie cieszy. Wydaje mi się, że chyba jestem blisko odkrycia Świętego Graala w kwestii kosmetyków zarówno do pielęgnacji jak i stylizacji. I choć od testowania kolejnych stylizatorów chyba będę mogła się powstrzymać to nie wiem jak będzie z tą pielęgnacją...
Przecież tyle jest jeszcze niezdobytych odżywkowych lądów :)
Ależ piękne włosy!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
BLOG
INSTAGRAM
Dziękuję, bardzo mi miło :)
UsuńObłędne włosy masz, za każdym razem jestem pod wrażeniem :D Do serum Bionigree chyba powinnam wrócić, bo już dawno go nie miałam :P
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci, kochana <3
UsuńBionigree jest super, bardzo je lubię :) Wczoraj też miałam użyć i znowu zapomniałam...Nadrobię w przyszłym tygodniu ;)
Mnie te upały tak rozleniwiły, że sięgam jedynie po szampon + odżywka :P. Ale z wypadaniem też mam problem...
OdpowiedzUsuńJa też tak robię najczęściej, ale już też chciałam je troszkę bardziej odżywić, bo widziałam, że tego potrzebują :) Zamiast wielogodzinnego olejowania postawiłam na krótkie naftowanie a po myciu nawet maskę mogłam przetrzymać krócej i też dobrze zadziałała :)
UsuńŚliczne masz włosy :) Miałam serum Bionigree i było super :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Iwonko :) Ja też byłam zachwycona serum dlatego teraz kupiła je moja Mama i oddała mi pół wiedząc, że całego w 6 m-cy nie zużyje :)
UsuńMasz przepiekne włosy *_*
OdpowiedzUsuńDziękuję, Paulina :))
UsuńJa przez te upały jestem bliska załamania. Na głowie mam siano - czasem mam wrażenie, że się zapali jak tylko wyjdę na słońce ^^' dlatego też szukam i szukam rozwiązania, ale jakoś nie chcą współpracować :(
OdpowiedzUsuńZ braku kolejnych pomysłów chyba po prostu spróbuję klonować Twoje pielęgnacje :D
Ja z natury jestem leniwiec i dlatego podstawą są u mnie maski, które mają zachowaną równowagę PEH żebym sama nie musiała kombinować ;) A nafta raz na jakiś czas sprawdza się dobrze, trzeba tylko dobrze ją domyć ;)
UsuńA jeśli moje pomysły mają Ci pomóc to klonuj je ile wlezie :D
Bardzo zaciekawiły mnie te kosmetyki, gdzieś o nich słyszałam ale nie wiedziałam, że dają taki super efekt!Sama mam problemy z włosami także myślę, że spróbuję :) Powtórzę i ja - masz przepiękne włosy! Bardzo pomocny post i ciekawy blog :) Zostaję u Ciebie, obserwuję i czekam na więcej! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za tyle miłych słów :)) Mam nadzieję, że rady się przydadzą i problemy z włosami się skończą :)
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie :)
Piękne! Zazdroszczę mycia 2 razy w tygodniu, u mnie niestety ciągle codziennie mycie i coś mi się wydaje, że tego nie zmienię. Na szczęście już przywykłam, choć chętnie zaoszczędziłabym trochę czasu rano :D
OdpowiedzUsuńCzytałam o różnych sposobach na przedłużenie świeżości choćby o jeden dzien - na pewno dałabyś radę myć co drugi dzień :))
UsuńCudowne włosy, taki inny, niecodzienny kolor.
OdpowiedzUsuńDzisiaj założyłam bloga i serdecznie zapraszam:)
Dziękuję za miłe słowa :)
UsuńZazdroszczę - moje włosy w ostatnim czasie przeżywają kryzys. Ale to prawdopodobnie wina końcówek, które aż błagają o ścięcie.
OdpowiedzUsuńJa swoje też już podcięłam i zauważam totalną różnicę :))
UsuńJuż Ty wiesz jak dbać o swoje kudły, więc na pewno delikatne podcięcie da super efekt :)
Piękny skręt i objętość ;) Przez te upały moje włosy wariuje do tego stopnia, że dzisiaj część z nich musiała pójść pod ostre cięcie, ale wyszło im to na dobre ;d
OdpowiedzUsuńJa moje też dałam pod nóż i jestem mega zadowolona :) Takie odświeżenie od czasu do czasu dobrze im robi :)
Usuń