Za każdym razem jak miałam go poruszać to opuszczały mnie wszelkie siły witalne. Czy to dlatego, że nie mam czym się pochwalić?
Wręcz przeciwnie! :)
Problem jednak polega na tym, że nie dam rady opisać Wam tego w 3 zdaniach.
Mało tego - nie podołam chyba nawet w 30 i coś mi się wydaje, że dzisiaj wszystkiego Wam tutaj nie wyłożę...Rozsadziłoby mi czerep po prostu i straciłabym resztki Waszej atencji.
Umówmy się zatem, że dziś postaram się zrobić takie ogólne wprowadzenie i efekty podstawowych założeń kuracji, o której wspominałam Wam już w listopadowym poście pt. "Świat się kończy - Hair Witch i konwencjonalne leczenie trądziku". Jeśli będziecie chętni poznać szczegółowo poszczególne "elementy składowe" - radośnie zabiorę się do dalszej pracy. Aby jednak już dzisiaj nie przedłużać - przejdźmy nareszcie do meritum.
Wielopłaszczyznowe leczenie trądziku
Jak Wam już po części wspominałam w listopadowym poście - dermatolog pochylił się nad moim problemem wielopłaszczyznowo:
1. Farmakoterapia antybiotykiem - Tetralysal.
2. Zewnętrzna regulacja - żel Epiduo Forte.
3. Uproszczona, minimalistyczna pielęgnacja cery.
4. Badanie na nietolerancje pokarmowe i stosowanie diety z wykluczeniem uczulających produktów a jednocześnie zachowanie wykluczenia/znacznego ograniczenia cukru, glutenu i nabiału.
W międzyczasie odbyłam również kolejną konsultację u endokrynologa, przed którą to wizytą wykonałam:
5. Kontrolne badanie poziomu hormonów tarczycy oraz kortyzolu.
Tetralysal - długość i skutki uboczne kuracji
Antybiotyki nie są jak cukierki, ale razem z cukierkami coś je łączy.
Zażywanie ich nie jest obojętne dla naszego organizmu a wręcz przeciwnie. Już sama ulotka wskazuje na szereg skutków ubocznych a jak człowiek pomyśli, że ma się tym raczyć przez kilka miesięcy to nastrój mu się nie poprawia.
Przez ten czas wykoncypowałam najlepszą porę na jego przyjmowanie a dzięki pomocnikom zaleconym przez dermatologa zminimalizowałam możliwe skutki uboczne.
Zażywanie antybiotyku może wiązać się chociażby z dolegliwościami ze strony żołądka, wątroby, grzybicą narządów wewnętrznych itp.
Przy zażywaniu antybiotyku i "wspomagaczy" trzeba jednak pamiętać aby nie zażywać ich równocześnie. Nie chcemy przecież osłabić działania pierwszej bądź drugiej grupy a czerpać jak najwięcej profitów od każdej z nich. Ja więc zrobiłam to jak najprościej - antybiotyk zażywałam po powrocie z pracy (pilnowałam nawet dokładnej godziny) a wspomagacze wieczorem.
Ot i cała filozofia :)
Razem z dermatologiem już na samym początku zdecydowaliśmy, że daję sobie tylko jedna kurację. Chcę zatem ją przeprowadzić raz a dobrze. Szykowałam się więc wewnętrznie na 6 miesięcy tej słodyczy.
1. Pierwsze 3 miesiące zażywałam Tetralysal w dawce 300 mg dziennie.
2. Kolejne 2 miesiące zażywałam Tetralysal w dawce 150 mg dziennie.
3. Ostatni miesiąc kuracji stosowałam Tetralysal w dawce 150 mg co dwa dni.
W początkowym okresie zaobserwowałam, że po zażyciu tabletki mocno boli mnie brzuch i pojawiają się mdłości. Wystarczyło abym tabletkę przyjmowała w trakcie obiadu.
I to tyle jeśli chodzi o skutki uboczne.
Zażywanie ich nie jest obojętne dla naszego organizmu a wręcz przeciwnie. Już sama ulotka wskazuje na szereg skutków ubocznych a jak człowiek pomyśli, że ma się tym raczyć przez kilka miesięcy to nastrój mu się nie poprawia.
Zażywałam Tetralysal 6 miesięcy.
Przez ten czas wykoncypowałam najlepszą porę na jego przyjmowanie a dzięki pomocnikom zaleconym przez dermatologa zminimalizowałam możliwe skutki uboczne.
Zażywanie antybiotyku może wiązać się chociażby z dolegliwościami ze strony żołądka, wątroby, grzybicą narządów wewnętrznych itp.
Antybiotyku nigdy nie należy brać solo.
Jeśli Wasz lekarz prowadzący twierdzi, że to nie jest typowy antybiotyk jak ten na przeziębienie, że jest delikatniejszy i tak naprawdę nie wymaga jakiejkolwiek ochrony - jest konowałem.1. Podstawą przy jakiejkolwiek (a tym bardziej długotrwałej) kuracji antybiotykiem jest przyjmowanie dobrego jakościowo probiotyku. Antybiotyki zaburzają mikroflorę jelitową pozbawiając ją szeregu dobroczynnych bakterii, co nie pozostaje obojętne dla całego naszego organizmu.
2. Jakkolwiek obrzydliwie by to nie brzmiało - antybiotyki mogą zagrzybić nasze narządy wewnętrzne i nie tylko...Warto zatem równolegle stosować coś co nas przed tym ochroni. Czyżby tak popularną Nystatynę? Nie dość, że na receptę to jeszcze skład jak pół tablicy Mendelejewa. Co ja polecam? Najnaturalniejszy odgrzybiacz pod słońcem - liść oliwny :)
3. Antybiotyki obciążają pracę wątroby i to naprawdę mocno. Przy długotrwałych kuracjach warto nawet zrobić badania kontrolne tego narządu. Możemy ją wspomóc lekkostrawną dietą, ale ja wyszłam z założenia, że skoro szykuje się długotrwałe leczenie - zainwestuję dodatkowo w ostropest. Spożywałam go w formie kapsułek lub ziołowych herbat. Jak pamiętałam to jeszcze czasem zaparzałam go razem z pokrzywą dla podbicia odtruwających wątrobę właściwości.
Przy zażywaniu antybiotyku i "wspomagaczy" trzeba jednak pamiętać aby nie zażywać ich równocześnie. Nie chcemy przecież osłabić działania pierwszej bądź drugiej grupy a czerpać jak najwięcej profitów od każdej z nich. Ja więc zrobiłam to jak najprościej - antybiotyk zażywałam po powrocie z pracy (pilnowałam nawet dokładnej godziny) a wspomagacze wieczorem.
Ot i cała filozofia :)
Jakie dawki leku mi przepisano i jak go odstawiłam?
Razem z dermatologiem już na samym początku zdecydowaliśmy, że daję sobie tylko jedna kurację. Chcę zatem ją przeprowadzić raz a dobrze. Szykowałam się więc wewnętrznie na 6 miesięcy tej słodyczy.
1. Pierwsze 3 miesiące zażywałam Tetralysal w dawce 300 mg dziennie.
2. Kolejne 2 miesiące zażywałam Tetralysal w dawce 150 mg dziennie.
3. Ostatni miesiąc kuracji stosowałam Tetralysal w dawce 150 mg co dwa dni.
Czy po pół roku "jazdy na tabsach" zauważyłam jakiekolwiek skutki uboczne?
W początkowym okresie zaobserwowałam, że po zażyciu tabletki mocno boli mnie brzuch i pojawiają się mdłości. Wystarczyło abym tabletkę przyjmowała w trakcie obiadu.
I to tyle jeśli chodzi o skutki uboczne.
Nie pojawiła się jakakolwiek grzybica, nie wypadały mi włosy, nie łamały się paznokcie, nie dostałam przebarwień etc. Zgodnie z zaleceniami lekarza wciąż kontynuuję przyjmowanie probiotyków, bo jego zdaniem florę bakteryjną po długiej antybiotykoterapii należy wspomagać przez rok po odstawieniu leku. Dla mnie to żaden problem - dobre probiotyki potrafią być dla nas zbawienne.
Żel Epiduo Forte - częstotliwość i sposób stosowania, skutki uboczne
Epiduo otrzymałam na jednej recepcie z Tetralysalem. Dermatolog zalecił stosować go co drugi dzień, naprzemiennie z kremem nawilżającym, w przypadku podrażnienia po zastosowaniu go - również nałożyć nawilżacz.
Jak się okazało - ten sposób się nie sprawdzał. Nie wiem czy po antybiotyku cera była bardziej wrażliwa (choć potem nic takiego nie zaobserwowałam), ale stosowanie żelu nawet co drugi dzień było dla mnie za częste. Pojawiło się zaczerwienienie, pieczenie, swędzenie a dodatkowo suche skórki, które ciężko było ukoić samym kremem nawilżającym.
To był jednak okres ok. tygodnia - dwóch po rozpoczęciu kuracji i wtedy przestały już pojawiać się nowe niedoskonałości a stare znikały w oczach. Zauważyłam, że Epiduo genialnie działa na pojedyncze zmiany stosowane...punktowo. I tak zaczęłam go używać. Z każdym dniem zmian zapalnych było coraz mniej, pozostawały jedynie przebarwienia, ale obawiałam się znów stosować żel na większe obszary.
Smarowałam się nim zatem coraz rzadziej do momentu aż nie wprowadziłam go do pielęgnacji podtrzymującej kurację po...pewnych modyfikacjach. O tym jednak innym razem :)
Uproszczona minimalistyczna pielęgnacja cery w trakcie kuracji antybiotykiem i Epiduo Forte
Jak możecie się domyślić z poprzedniego akapitu - moja cera była dość podrażniona, szczególnie po stosowaniu żelu Epiduo. Myślę również, że nie bez znaczenia była ówczesna pogoda. Antybiotyk zaczęłam zażywać w listopadzie, więc kuracja toczyła się tak naprawdę w okresie zimowym. W tym czasie postawiłam na sprawdzone kosmetyki.
Pielęgnacja poranna
1. Mycie twarzy białą glinką lub żelem do higieny intymnej Sylveco.
2. Woda termalna Uriage.
3. Krem z filtrem SPF 50.
* po jakimś czasie przed filtrem zaczęłam stosować serum rozjaśniające z Biochemii Urody aby wspomóc walkę z przebarwieniami.
Pielęgnacja wieczorna
1. Demakijaż płynem micelarnym Bioaven.
2. Mycie twarzy białą glinką lub żelem do higieny intymnej Sylveco.
3. Woda termalna Uriage.
4. Lotion Benton Snail Bee + 2 krople oleju (naprzemiennie olej z pestek z dzikiej róży i tamanu).
Pielęgnacja specjalna
W tej kwestii niezbyt szalałam. Raz w tygodniu pozwalałam sobie na peeling z użyciem korundu kosmetycznego (najczęściej jego odrobinę zmieszałam po prostu z żelem do mycia twarzy) i nakładałam maseczkę. W przeważającej części były to maseczki na bazie glinek, mieszanka greckiego jogurtu naturalnego z kurkumą albo te jednoskładnikowe - grecki jogurt naturalny lub miód.
Na tym kończymy część pierwszą :)
W kolejnej poznacie tajniki kuracji wewnętrznej, efekty leczenia w zdjęciach oraz podsumowanie i kilka słów o tym czy i jak utrzymuję dobry stan cery.
Jakbym opisywała jak cudowałam z moją skórą kiedyś, pewnie też nie miałabym szansy zmieścić się w 1 wpisie :P Tym bardziej, że to była wieloletnia wojna :/ Niezły pomysł z tymi wspomagaczami :)
OdpowiedzUsuńJa już nawet wolę nie cofać się dłużej wstecz niż do listopada ;) Mało tego - tych wcześniejszych akcji wolę nawet nie pamiętać :))
UsuńTo już nie mogę się doczekać na drugą część:):*
OdpowiedzUsuńPrzyjdzie i na nią czas :))
UsuńJa też czekam 😉 A jako dobry probiotyk polecasz?
OdpowiedzUsuńBede mieć na uwadze :))
UsuńŚwietne probiotyki ma Now Foods, ale cena mnie odstrasza ;) Poszłam zatem na kompromis i zażywam probiotyk dobry, który nie wyczyścił mi portfela do cna - Probiotic 10 Puritan's Pride :) Łatwo dostępny online :)
Blee tylko nie tetralysal... robi masakrę w całym organizmie odczuwają dopiero po jakimś czasie. Skutki fatalne... mimo wszelkiej ochrony. Za pół roku czy rok będzie gorzej niż przed antybiotyków. Okropieństwo.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałaś/-łeś, że to była tylko część terapii? Wolę zapytać, bo może jednak nie pochyliłaś/-łeś się nad całym postem :)
UsuńSkoro jednak z góry przewidujesz mi tak świetlaną przyszłość to wróć tutaj za pół roku czy rok i zobaczymy czy Twoja wróżba się sprawdziła, ok? :)
Pozdrawiam Cię serdecznie :)
Cieszę, że moja cera jednak nie robiła mi w tym kierunku problemów, tyle przeszłaś w walce o skórę :O
OdpowiedzUsuńNo czasem tak bywa - najbardziej cieszy mnie to, że wyprowadziłam ją na prostą i teraz w pełni doceniam uroki możliwości egzystencji bez makijażu :D
UsuńJak należy używać tej wody termalnej? Wodą termalną (zamiast wody z kranu) spłukuję żel/piankę której użyłam do oczyszczenia twarzy?
OdpowiedzUsuńNie - traktujesz ją jak tonik :) Myjesz twarz, spłukujesz środek myjący i pryskasz wodę termalną :) Tylko uwaga - jedynie woda termalna Uriage może pozostawać na skórze do samodzielnego wchłonięcia. Każdą inną trzeba osuszać ręcznikiem papierowym, bo jak sama wyschnie to pozbawi cerę nawilżenia :)
UsuńO matko, ile cierpliwości trzeba mieć, żeby leczyć trądzik. Współczuję wszystkim, którzy borykają się z tym problemem.
OdpowiedzUsuńNo niestety nie jest to przypadłość, którą można łatwo i szybko wyleczyć, ale ma też swoje plusy - uczy pokory, pielęgnacji i totalnego szacunku do własnego organizmu ;)
UsuńTemat rzeka A obszerny jak ocean 🤣
OdpowiedzUsuńPół roku z antybiotykiem to nie przelewki, dobrze, że brałaś osłonowe i ostropest.
OdpowiedzUsuńchętnie się dowiem o efektach :)
OdpowiedzUsuńOo niezle trafiłam. Wczoraj został mi przepisany tetralysal 300mg dziennie, duac żel, emulsja Cetapil (dr powiedziała, ze spokojnie do mycia jak i demakijazu) i krem nawilżający z Ivostin purritin.
OdpowiedzUsuńRecepty jeszcze nie wykupiłam. Mimo że to moja ostatnia deska ratunku bo przez te 10 lat walki z tradzikiem nic nie pomagalo, to jednak się obawiam skutków ubocznych... Tym bardziej że dr nic nie wspomniała o probiotykami a sama też zapomniałam zapytać.
No cóż - obecnie po niespełna pół roku twarz nie jest już pozbawiona niedoskonałości. Nie jest to takie stadium jak było przed leczeniem, ale jest gorzej niż było zaraz po. Maści, które miały "trzymać skórę w ryzach" nie spełniają tej roli, więc stwierdziłam, że nie będę się truć skoro nie przynosi to obiecywanych efektów. Obecnie postawiłam na totalny pielęgnacyjny minimalizm i zdrowe odżywianie pod kątem jelit, które dostały w ciry przez pół roku brania antybiotyku :(
UsuńEh, szkoda że powróciło. Ja nadal nie wykupiłam recepty, jakos podświadomie czuje że mogliby być to samo. Tez czytam teraz dużo o oczyszczaniu jelit i diecie. Ciągle się waham. A Co do pielęgnacji stosujesz? Sprawdziło Ci się coś szczególnie?
OdpowiedzUsuńKosmetyki naturalne - mycie, hydrolat i olej :)
Usuń