Dość dziwne zagadnienie jak na prawie roczną przerwę od pisania.
Może odrobina skruchy by się przydała lub chociaż jakieś "dzień dobry"...?
No to dzień dobry moi Najwytrwalsi z Najwytrwalszych!
Skruchy nie będzie, bo przerwa w blogowaniu wyszła mi na dobre i myślę, że może być tylko lepiej a poza tym... część mojego jestestwa (ta pragnąca atencji) liczy, że choć odrobinę się stęskniliście :)
Pomijam oczywiście fakt, iż nagła chęć do pisania pojawiła się dziś o 5 nad ranem i zaczęła być realizowana godzinę później. Zaznaczę tylko, że normalnie dzisiaj pracuję, na szczęście z domu, więc nikt nie przegoni zombie z jego własnego terytorium.
Zauważyliście pewnie, że znacząca część mojej twórczości (zwłaszcza fotograficznej) przeniosła się na Instagram. Lubię to medium społecznościowe, ale jeszcze bardziej lubię długie i burzliwe pogadanki z moim J., który uświadomił mi, że IG jest jak fast-food. Ludzie wbijają tam na chwilę aby się zainspirować (lub też sprawdzić czy obserwowana celebrytka nadal ubolewa nad niemożnością przedłużenia rzęs w salonie), ale chęć ciągłego scrollowania nie pozwala zatrzymać się dłużej na wartościowej treści.
Czy jest to coś zdrożnego, zapytacie?
Oczywiście, że nie! Sama tak robię. Obserwuję ludzików, których lubię, których zdjęcia mnie motywują, inspirują i poprawiają humor. Odkąd fotografia stała się częścią mojego życia nieustannie poszukuję ciekawych inspiracji i IG idealnie na to zapotrzebowanie odpowiada. Fotografia gra tam pierwszą i główną rolę.
I przez bardzo długi czas sądziłam, że ta fotografia mi wystarczy. Obraz bardziej przemawiał do mnie jak i do innych. Czasem jednak zrywałam się na dłuższą pogadankę, ale w odpowiedzi otrzymywałam wciąż to samo: "piękne zdjęcie", "ładnie wyglądasz", "słodkie kitku". A potem doszedł jeszcze jeden aspekt...
Jak już pisać - to na bogato, tak jak czuję. Swobodna pisanina, bleblanie, nad wyraz zagmatwane i enigmatycznie sarkastyczne porównania to przecież cała ja.
A potem okazało się, że tekst ten trzeba obrobić i doszlifować, bo nie mieści się w limicie znaków.
No i kurczę! Ja od zawsze miałam z tym problem.
Jak za czasów szkolnych większość dzieciaków do granic przyzwoitości rozszerzała swoje pismo żeby wysmarować 2 strony opowiadania tak ja swoje ścieśniałam jak najmocniej aby zmieścić się z tym, co chciałam przekazać :)
Tutaj nie muszę się spinać i ścieśniać.
I to mi leży.
Wielu ludzików, którzy zaczynali przygodę z blogowaniem mniej więcej "w moich czasach" znacząco przesunęło siły w stronę video, czyli YouTube. I choć sama lubię sobie czasem pogadać na Story to wiem, że swojego kanału nie chciałabym prowadzić a jeśli już - nie byłby on moją alternatywą blogowania.
Uwielbiam pisać, przychodzi mi to z łatwością i sprawia mnóstwo frajdy. Mogę łączyć to tutaj z fotografią, która także przemawia do mnie bardziej niż film.
Czyli wracamy do punktu wyjścia - powrót do bloga to dobry pomysł :)
I choć już lata temu, na konferencji blogerów, powiedziano nam, że blogi nie mają racji bytu, bo liczy się tylko YT - ja wciąż lubię odwiedzać swoje ulubione i poczytać co ludzie mają do powiedzenia.
Poczytać bez oglądania gestykulacji, wykonturowanej twarzy i wyzywającego stroju, który pozytywnie podbija oglądalność i dzięki któremu czasami sposób mówienia i treść wypowiedzi schodzi na drugi plan.
Smutna prawda jest taka, że na ig chociaż byś się spisała to podejrzewam 80% wgl tego nie przeczyta dając ♥.. Dla przykładu kiedyś zamieściłam opinię o maseczce, która wgl się nie sprawdziła, a ktoś mi tak w stylu 'brzmi super muszę spróbować', a ja mu na to 'ale u mnie ta maska się nie sprawdziła' a odpowiedz 'a w sumie dopiero przeczytałam co piszesz o niej'.. - koniec, kurtyna :D
OdpowiedzUsuńTakże jednak u mnie blogowanie wygrywa, mam wrażenie, że jest bardziej szczere i chociaż część ludzi czyta co pisze :)
Cała prawda, którą sama miałam okazję zakosztować. Opublikowałam swego czasu zdjęcie o mojej najgorszej książce wszechczasów i zachęciłam ludzi żeby podzielili się swoimi bublami w tej materii... I choć wiele komentarzy było na temat, znacząca część odnosiła się tylko do zdjecia to były też i takie, które mi dziękowały za recenzję, bo teraz czują się skuszone do zakupu i chyba po nią sięgną (książkę) :)) Jak odpisałam, że przecież pojechałam po tej książce z góry na dół to już nie dostałam odpowiedzi, albo główny komentarz został usunięty :D
Usuńja uwielbiam blogować lubię pisać i czytać inne blogi ;D Na blogach się wychowałam. Wpierw tworzyłam jakieś z grafikami, później pisałam opowiadania, aż w końcu powstała życiowa sałatka. Lubie to robić ;) W filmach bym się jakoś nie odnalazła ;) No i instagram uwielbiam, ale męczą mnie jego algorytmy :(
OdpowiedzUsuńJa właśnie to pisanie kocham najbardziej! Czasami miałam tak, że coś w środku zmuszało wręcz do tego żeby coś napisać, potem siadałam i w kilkanaście minut powstawał pełny tekst. Nawet go wybitnie nie edytowałam :) Nie wiem o co chodzi, ale słowa + fotografia oddziałują na mnie najlepiej <3 Algorytmy Instagrama to czarna magia i sama w sumie tego nie do końca ogarniam :D
UsuńŚledzę zarówno kanały na YT jak i blogi, ale sama o wiele bardziej lubię pisać :D Jednak niestety to prawda, że blogi już "nie rokują" na przyszłość pod względem popularności ;)
OdpowiedzUsuńJa oglądałam sporo na YT swego czasu, ale autorki zaczęły mnie męczyć 🙈 To pewnie nie ich wina - chodzi o moje podejście. Wiele jest do siebie podobnych - mocno wymalowane, wykonturowane, mówiące o tym samym, co inne specjalistki z danej dziedziny jakiś czas wcześniej... I wiem - z blogami zapewne jest to samo, ale jednak ja widzę tutaj większą autonomię, która wyraża się w stylu pisania, fotografii, kontaktu z czytelnikami a także w wyglądzie... samego bloga :) A pisanie to naprawdę super sprawa :D
Usuń