Jakiś czas temu wspominałam Wam, że nie mogę stosować olejów na skalp, gdyż wzmaga to u mnie wypadanie włosów. Otrzymałam jednak w prezencie bohatera dzisiejszego posta i pogląd ten delikatnie się zmienił. Jesteście ciekawi jak to wygląda teraz? Zapraszam :)
Olejek łopianowy z czerwoną papryką
Green Pharmacy
[KLIK] *
Naturalny olej z korzenia łopianu wzmacnia strukturę włosów, odżywia ich cebulki, pobudza wzrost, zmniejsza łojotok. Działa przeciwzapalnie i przeciwłupieżowo. Czerwona papryka pobudza mikrokrążenie skóry głowy, ułatwia wnikanie składników aktywnych olejku do korzeni włosów. Włosy są gęstsze i mocniejsze, lśniące, pełne życia.
SKŁAD
Vegetable oil. SC-CO2 - extract Arctium Lappa (Burdock), Capsium Annuin Resih, BHT.
DOSTĘPNOŚĆ I CENA
Kosmetyk możemy nabyć w drogeriach typu Rossmann czy Natura, widziałam je również w małych sklepikach czy większych marketach. Cena to ok. 5-7 zł za 100 ml.
MOJE ODCZUCIA
Jak przypomniałam Wam na początku - u mnie stosowanie olejów na skalp nie przynosi spodziewanych efektów. W większości wzmaga u mnie wypadanie włosów, więc na ostatnich parę lat całkiem z tego zabiegu zrezygnowałam...
Bohatera dzisiejszego postu otrzymałam w prezencie i najpierw stosowałam go na długość. Wzięło mnie jednak na mały eksperyment i olejek nałożyłam na skalp, na ok. 20-30 minut przed myciem (jak zaleca producent). Włosy umyłam i wcale nie wypadło ich więcej :)
Zatem od czasu do czasu sobie o zabiegu przypominałam i stosowałam, zawsze mniej niż na godzinę przed myciem.
Nastał jednak okres uporczywego łupieżu i ten olejek okazał się jednym ze zbawców :) Skóra głowy stała się nawilżona i uspokojona. Problem łupieżu zniknął.
Postanowiłam zatem urządzić sobie z nim swego rodzaju kurację i postaram się go stosować regularnie przez okres ok. 1-2 miesięcy nakładając go ok. 1-2 razy w tygodniu (zamiennie z Aktywatorem Wzrostu od Babuszki Agafii). Zobaczymy jak się sprawdzi.
Konsystencja olejku jest rzadka, zapach ledwo wyczuwalny. Spotkałam się z opiniami, że przy jego stosowaniu możemy odczuwać ciepło i mrowienie za sprawą papryczki. Ja nic takiego nie zauważyłam :)
Podsumowując - naprawdę polecam wypróbować ten olejek. Kosztuje niewiele, w składzie nie ma zbędnej chemii a w przypadku niezbyt dobrego działania na skalp - na pewno nada się na długość włosów :)
Moja ocena: 5/5
Stosujecie oleje na skalp? Mieliście do czynienia z olejkiem łopianowym?
Całuję Was,
Iwona.
* link jest afiliacyjny - nie wpływa na cenę jaką płacisz, ale ja mam z tego procent
Całkiem fajnie spisywał się ten olejek u mnie ;)
OdpowiedzUsuńO super:) jak skończę wodę brzozową to może wypróbuję:*
OdpowiedzUsuńMiałam - przyspieszył porost i zwiększył wypadanie :D. Ostatecznie zrezygnowałam z niego.
OdpowiedzUsuńTym baczniej będę mu się przyglądać :)
UsuńMiałam go kiedyś i dobrze go wspominam ;)
OdpowiedzUsuńNigdy go nie miałam, ale szczerze mówić jakoś brak mi motywacji do stosowania olejków;)
OdpowiedzUsuńMam go i często uzywam na skalp :-)
OdpowiedzUsuńJa go nie mogłam używać ze względu na mój wrażliwy skalp:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie polubiłam tej wersji, bo wzmagała przetłuszczanie włosów :P Najlepiej sprawdza się u mnie różowa ze skrzypem polnym ;)
OdpowiedzUsuńSpróbuję może następnym razem :)
UsuńNie znam ale wygląda ciekawie:)
OdpowiedzUsuńTeż go miałam i spisywał się dobrze i na skórę głowy i na włosy:)
OdpowiedzUsuńMam wersję ze skrzypem polnym i już się dawno przeterminował bo go nie używałam :P Nie spodobał mi się jego ogromny otwór przez który wylatywało zbyt dużo oleju, no i jakoś samo nakładanie go na skalp też do mnie nie przemawiało. próbowałam go zużyć nakładając go na długość włosów, no ale jednak nie... :)
OdpowiedzUsuńJa przelewam go do nakrętki i nakładam palcami :P Wygląda to dość komicznie, ale co tam ;)
UsuńU mnie wywoływał straszne przetłuszczenie włosów kiedyś... może teraz byłoby lepiej :)
OdpowiedzUsuńMam wersję ze skrzypem polnym i szczerze mówiąc o nim zapomniałam. Aktualnie nakładam na skórę głowy mieszankę kokosa i oleju rycynowego, ale chyba dodam trochę tego olejku, bo pamiętam, że fajnie łagodził podrażnienia. Właśnie przez wrażliwość nie wybrałam tej paprykowej. Może jednak następnym razem się skuszę :)
OdpowiedzUsuńU mnie świetnie sprawdza się olej ze słodkich migdałów *U* wręcz jestem zachwycona, w ostatnim poście o nim napisałam- zachęcam do wypróbowania! O Twoim z Green pierwszy raz słyszę, ale jak zobaczę to się skuszę :D
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie :)
OdpowiedzUsuńno no takie połączanie z papryczką musi być dobre ;D
OdpowiedzUsuńNie znam go jeszcze :D
OdpowiedzUsuńnigdy nie stosowałam olejów na skalp regularnie, jak tylko skończę kurację Jantarem to bliżej się mu przyjże :)
OdpowiedzUsuńNie miałam go :)
OdpowiedzUsuńMiałam go i był dość neutralny. Nie pomógł w bardzo widoczny sposób, ale też nie zrobił krzywdy.
OdpowiedzUsuń