Mówię tutaj oczywiście o wewnętrznym spożywaniu drożdży piekarskich zalewanych wrzątkiem, który to specyfik miał zapobiegać wypadaniu włosów a przede wszystkim dać im kopa do wzrostu.
Ostatni raz u fryzjera byłam przeszło 6 miesięcy temu.
* Brzmi jak jakaś spowiedź...
Wykorzystałam okres jesienno - zimowy na intensywne zapuszczanie. Chciałam wreszcie aby po delikatnym podcięciu było widać jakiś przyrost.
Od przeszło 2 lat włosy mam jednej długości i byłam ciekawa czy uda mi się to zmienić.
Postawiłam zatem na drożdże.
Pierwotnie plan obejmował 3 miesiące. Nie byłam jednak w stanie podołać...
Uwielbiam smak drożdży (naprawdę!), po zalaniu ich nie musiałam bawić się w jakiekolwiek alpejskie kombinacje z ich doprawianiem.
Po 1,5 miesiąca codziennego picia było jednak coraz gorzej i przetrwałam jeszcze tylko 2 tygodnie.
Poległam zatem z kretesem, ale gorycz porażki osłodziły mi...
Efekty :)
Tak...Przyrost zauważyłam gołym okiem nie tylko ja, ale również otoczenie płci żeńskiej i częściowo męskiej. Wraz z jego przybyciem odrobinę rozluźnił mi się skręt, ale nie zmienia to faktu, że włosy i tak widocznie urosły. Dodatkowo uwadze nie uszły rzesze babyhair, które gołym okiem mogłam zauważyć szczególnie przy linii czoła a przy gładko upiętej fryzurze - sterczały na całej głowie! :)
Raz na rok może zatem uda mi się wytrwać w drożdżowym postanowieniu.
Teraz czas na przyjemniejszą kurację: wit. A + cynk :)
A Wy ile wytrwaliście w drożdżowych kuracjach? Jest tu jakiś 3-miesięczny twardziel lub twardzielka? :)
P.S. Efekty pokazuję Wam po zakończonej kuracji, gdzie widać przyrost. Aktualnie jestem po wizycie u fryzjera, który odświeżył mi odrobinę kształt (taaak - zaniedbane serie Kudłate SPA i Włosowa Aktualizacja niebawem ruszą pełną parą), więc teraz nie widać tak bardzo efektów zapuszczania. Włosy mocniej się kręcą i nabrały większej objętości. Jednak fryzjerka była pod ogromnym wrażeniem jak dużo udało mi się włosów zapuścić i z niedowierzaniem przyglądała się mojej skórze głowy (wyglądało to trochę jak iskanie przez małpkę :D). Powiedziała że wszędzie widać małe igiełki, które jak urosną to chyba zafundują mi busz wszechczasów. Domyślam się, że część z nich może wyemigrować, ale mimo wszystko moje włosowe serce się raduje :)
* Źródło zdjęcia: http://pieknojestwtobie.com
P.S. Efekty pokazuję Wam po zakończonej kuracji, gdzie widać przyrost. Aktualnie jestem po wizycie u fryzjera, który odświeżył mi odrobinę kształt (taaak - zaniedbane serie Kudłate SPA i Włosowa Aktualizacja niebawem ruszą pełną parą), więc teraz nie widać tak bardzo efektów zapuszczania. Włosy mocniej się kręcą i nabrały większej objętości. Jednak fryzjerka była pod ogromnym wrażeniem jak dużo udało mi się włosów zapuścić i z niedowierzaniem przyglądała się mojej skórze głowy (wyglądało to trochę jak iskanie przez małpkę :D). Powiedziała że wszędzie widać małe igiełki, które jak urosną to chyba zafundują mi busz wszechczasów. Domyślam się, że część z nich może wyemigrować, ale mimo wszystko moje włosowe serce się raduje :)
* Źródło zdjęcia: http://pieknojestwtobie.com
Super!
OdpowiedzUsuńNigdy nie pilam drozdzy. Moze sie odwaze i sprobuje :)
Naprawdę warto dać im szansę choć przez miesiąc :)
UsuńJakos ciezko mi sobie wyobrazic wypicie drożdży. Ale spróbowac mogę :D
UsuńZaraz poszukam jak to wyglada i przemysle.
To ja będę trzymać kciuki :))
UsuńPrzepiękne włosy. Próbowałam kiedyś tej kuracji, ale zawiódł brak systematyczności. Co do kuracji witaminą A+ cynk to brałam te tableteczki przez 3 miesiące ze względu na cerę. Niestety ja nie zauważyłam większej poprawy..
OdpowiedzUsuńNo z systematycznością jest trudność. O tabletkach pamiętasz, łykasz i już. A o drożdżach sobie przypomnisz, zaparzysz i...znowu zapomnisz :P
UsuńJa wit. A + cynk biorę również na cerę, ale cynk to naturalny antyandrogen, więc na wypadające włosy też powinien pomóc :)
Ja zaczynałam swoje włosomaniactwo właśnie piciem drożdży i robiłam sobie taką kurację niejeden raz. Ostatnio też próbowałam, ale jakoś nie jestem systematyczna. Zazwyczaj zaparzam drożdże, odkładam wypicie ich na później ze względu na smak, aż w końcu zapominam. Nawet mam jeszcze chyba 2 niezużyte opakowania w lodówce.. Efekty naprawdę były świetne, zwłaszcza jak piłam je równolegle ze skrzypem i pokrzywą. Myślę, że teraz i tak aż takich spektakularnych efektów jak kiedyś bym nie widziała, bo i tak często przyjmuję zestaw witamin gdzie są te z grupy B, którą mają właśnie drożdże i włosy ciągle rosną dość szybko jak na mnie. Kiedyś przy kiepskiej diecie miałam naprawdę słabiutkie włosy i drożdże i ziółka baaaardzo mi pomogły ;)
OdpowiedzUsuńOj ja z tą systematycznością też właśnie mam problem :) Tym bardziej, że ciepłe smakują mi lepiej niż zimne i często przypominałam sobie o nich jednak za późno ;)
UsuńNastępnym razem (może na jesień) też właśnie połączyłabym tą kurację ze skrzypopokrzywą i może efekty byłyby jeszcze lepsze :)
A jakie witaminy przyjmujesz i najlepiej oceniasz?
Ja stosuję sporo suplementów ze względu na niedoczynność tarczycy i łysienie androgenowe. "Żongluję" różnego rodzaju kuracjami, ale na razie (odpukać!) przynosi to efekty :) We wszystkim pomaga oczywiście dieta, której zmiana zdziałała u mnie cuda :)
U mnie fryzjerka ostatnio była jakoś półtora roku temu :D
OdpowiedzUsuńOd tej pory chyba tylko raz końcówki sobie podcięłam.
Bardzo ładne masz włoski, ślicznie się kręcą :)
O kurczę - i nie niszczą Ci się?
UsuńTylko pozazdrościć :)
Ja muszę mimo wszystko co pół roku, bo całe włosy robią się takie "zmechacone" i tracą kształt :)
Nie zauważyłam znacznych zniszczeń :D Aż sama się dziwię
UsuńJa piłam drożdże przez miesiąc. Podobnie jak Ty bardzo lubię ich smak. Nie rozumiałam dlaczego w blogosferze tyle było wypowiedzi o ich okropnym smaku....Zrozumiałam podczas trwania kuracji- ostatnie dni piłam już "na siłę", zatykając nos i jednym duszkiem. Również wolę ciepłe niż zimne. Przyrost był.
OdpowiedzUsuńNo to wyjątkowo podobne gusta mamy co do tych drożdży :D
UsuńPod koniec było naprawdę ciężko a przedtem lubiłam nawet ich zapach ;)
U mnie niestety drożdże się nie sprawdziły, ponieważ źle się po nich czułam,a piłam je na różne sposoby. Potem lekarz mi je odradził i nie dokończyłam kuracji. U Oli też efektu nie było specjalnego po nich :<
OdpowiedzUsuńZa to u Ciebie kochana przyrost widać gołym okiem <3
No ja pod koniec też odczuwałam żołądek i nie wiem czy to przez nie czy przez co innego. Potem jednak się uspokoiło...
UsuńSzkoda, że u Was tak ciężko to szło, ale z drugiej strony Wy macie tak cudowne włosy, że takie super wspomagacze nie są Wam potrzebne :D
Ja też lubię smak drożdży, ale takich surowych, z cukrem :P Nie wiem, jak byłoby z ich piciem, bo mlekiem nie mogłabym ich zalać, a wtedy jednak mają lepszy smak niż rozrobione z wodą. Włosy masz teraz piękne, ten blask i skręt *.* Może kiedyś zacznę kurację drożdżami, ale boję się dolegliwości na tle układu pokarmowego :c
OdpowiedzUsuńMożesz zalać mlekiem jeśli byłoby wrzące :) Dolegliwości czasem się pojawiają, ale jak pamiętasz o skutecznym zabijaniu drożdży wrzątkiem to znacząco je niwelujesz :)
Usuńja kiedyś piłam drożdże, ale z myślą o poprawie stanu cery. długo jednak nie wytrzymalam:P
OdpowiedzUsuńNo właśnie... Min. 3 tygodnie - miesiąc systematycznego picia to minimum a zapomnieć łatwo :)
Usuńooo efekty sa naprawde super! Musze wyprobowac, chociaz nie wiem czy dam rade z drozdzami, nie znosze ich smaku ;)
OdpowiedzUsuńSpróbuj chociaż :) A nóż się przemożesz :))
UsuńWooow warto! Piękne włosy! Ja niestety nie znoszę smaku, zapachu droższy i przez gardło by mi nie przeszło fuu. Natomiast mam koleżankę, która w dzieciństwie wcinała drożdże i uwielbiała ich smak, ble :P
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci :)
UsuńNo cóż - zapach i smak jest naprawdę dyskusyjny :D
Piękne włosy. :) Pamiętam, że kiedy jadłam drożdże, moje włosy rosły jak szalone.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńO cudownych drożdżach czytałam sporo, dlatego sama postanowiłam się skusić :D
Jakie cudne kręciołki ♡ I ten blask! Ja od 2,5 roku regularnie robię takie kuracje 3 miesiące, miesiąc przerwy i od nowa. tak samo siemię lniane.
OdpowiedzUsuńAle tylko drożdże i siemię lniane czy też inne te kuracje? :)
UsuńOj u mnie sporo tego :p Jeszcze suplementy, dużo orzechów w diecie, picie oleju, zielone koktajle. A zewnętrznie codziennie wcierki połączone z masażem a przed myciem na noc coś mocniejszego ( ostatnio przez trzy miesiące sok z cebuli i czosnku, teraz olejek o podobnym składzie do sesy ), po myciu na skalp maseczki z indyjskich ziół ( kapoor kahli, kalpi tone, amla, bhringraj ) czasem z dodatkiem spiruliny. To odnośnie skalpu i przyrostu bo na włosy przed myciem olej na noc a po myciu maska pod czepek na 30-40 min i płukanka.
UsuńSporo tego :D Zdrowa dieta to podstawa i u mnie :)
UsuńWcierki też stosuję, staram się codziennie. Takich smrodliwych jednak bym nie przetrzymała - nie chcę męczyć mojego J. Biedny ledwo wytrzymywał z aromatem kozieradki ;)
Ja na pewno jeszcze powtórzę kuracje sokiem cebulowo-czosnkowym bo efekty były tego warte. Mąż biedny bo śpi niemal z nosem w moich włosach ale chyba się już przyzwyczaił, że różne mikstury nakładam :D Pewnie dopiero na zimę powtórzę bo jak się spoci to jednak nawet po myciu czuć zapach cebuli.
UsuńŚliczne włosy, kiedyś myślałam o takiej kuracji, ale u mnie dobrze sprawdzs się pokrzywa w formie plukanki☺
OdpowiedzUsuńTeż stosuję jak pamiętam, choć potrafi przesuszyć mi włosy :)
UsuńJestem fanką nowego loga :) Wygląda niesamowicie :) Co do picia drożdży Ciesze się, że już przestałąś to robić :) Drożdże w takiej formie nie są zdrowe dla organizmu, potrafią przeprowadzić totalna rewolucję i nieźle nas rozregulować. Włoski masz piękne z drożdzami czy bez :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba :)
UsuńDziękuję również za troskę :) Mówisz, że nawet takie zabijane wrzątkiem negatywnie wpływają na organizm? :(
Masz piękne włosy!!.Kiedyś piłam drożdże ale raczej na oczyszczenie twarzy nie wpadłam,że na włosy też mogła działać ta mikstura:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci :)
UsuńTaak - na oczyszczenie twarzy to znana mikstura :) Jak byłam mała to piła ją moja mama, bo w wieku 35 lat dostała trądziku młodzieńczego ;)
ja nie jestem w stanie tego przełknąć...
OdpowiedzUsuńW sumie się nie dziwię :) Wiele osób ma w tym względzie opory :)
UsuńGratuluję tak dobrych efektów, Twoje włosy wyglądają fenomenalnie! Ja się nigdy do drożdży przekonać nie umiałam :(
OdpowiedzUsuńO kurczę - dziękuję :)
UsuńA próbowałaś pić? Nie posmakowało? :D
Masz wspaniale loki :)
OdpowiedzUsuńPróbowałam kiedyś pić takie drożdże jednak mój żołądek nie dawał rady i musiałam zrezygnować
Dziękuję :)
UsuńA dokładnie je zabijałaś wrzątkiem? Może coś jeszcze jednak żyło? :D
Nie wytrzymałabym chyba ani jednego dnia z drożdżami :D O baby hair staram się teraz z Jantarem :D
OdpowiedzUsuńMi Jantar niewiele pomógł, ale za Ciebie trzymam kciuki :)
UsuńPiłam kiedyś drożdże przez jakieś dziesięć dni, a potem rozbolał mnie żołądek, więc je odstawiłam, bo nie wiedziałam, czy to nie przypadkiem od nich. Miałam potem do nich wrócić, ale kompletnie wyleciało i to z głowy. Mam zamiar jednak dać im jeszcze jedną szansę :)
OdpowiedzUsuńJak dasz to ja czekam na sprawozdanie z efektów :)
UsuńWidać efekty ;) U mnie a 1 razem było 3 cm na mieiąc, potem chyba 1cm i dałam sobie spokój ;)
OdpowiedzUsuńAha... Ale Twoje są tak długie i boskie, że nie potrzebują drożdży :D
Usuńdo wesela mają być jak najdłuższe :D haha zapuszczam jak niektóre dziewczynki do Komunii xD
UsuńEfekt po drożdżach faktycznie widać gołym okiem ! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak mówisz :)
UsuńKiedyś próbowałam takiej kuracji, ale niestety kiepsko u mnie z regularnością.
OdpowiedzUsuńRegularność to podstawa każdej kuracji niestety :)
UsuńNie pisałam nigdy takiej mieszanki:)
OdpowiedzUsuńAleż masz piękne włosy, marzenie wielu dziewczyn :) Mi pomaga najbardziej picie pokrzywy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci :))
Usuńja wytrwałam 3 miesiące, potem wielokrotnie wracałam ale jakoś nie potrafiłam się zmusić ponownie;)poza tym byłam na antybiotykach i bałam się je pić. Ogólnie nie wyświetla mi Twoich nowych postów, tlyko te sprzed iluś miesiecy mimo ze mam Cię w obserwowanych :(
OdpowiedzUsuńBędę musiała o tym napisać post, bo widzę, że u wielu moich czytelników się to powtarza :(
UsuńNigdy nie wytrwałam nawet do końca jednego miesiąca picia drożdży :( a czytając o tym super przyroście i morzu babyhair aż mi smutno. Twoje włosy jak zawsze zachwycające, żywa Yennefer!
OdpowiedzUsuńO kurczę...Jesteś przemiła tym bardziej, że to moja ulubiona literacka postać! :D
UsuńPoprawiłaś mi humor na najbliższe dni :)) :*
I ja powoli przymierzam się do drożdżowej kuracji - póki co jednak odstrasza mnie wizja oczyszczającej się cery w postaci wysypu pryszczy i innych paskudników...;)
OdpowiedzUsuńJa wysypu ani większego oczyszczania nie zauważyłam :)
UsuńMoże Ciebie też by ominęło :)
Musze spróbować, u mnie włosy lecą jak liście jesienią :-(
OdpowiedzUsuńU mnie teraz też, ale to chyba na wiosnę linieję jak mój kot :P W całym domu nic innego tylko wszędzie sierść :P
UsuńŚwietne efekty... Widać nie tylko przyrost, ale też bardzo dobry stan włosów :) Ogólnie masz cudowne prześliczne włosy, tylko pozazdrościć. Ja, póki drożdżowa kuracja nie będzie polegała na jedzeniu drożdżówek, raczej się nie skuszę... Bałabym się zdrowotnie i prawdopodobnie nie wytrzymałabym nawet miesiąca. Ale Ciebie i Twoje dwa miesiące podziwiam :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia z cynkiem i witaminą A, oby efekty były równie oszałamiające ;)
Pozdrawiam
~Ter
Bardzo dziękuję za miłe słowa i trzymane kciuki za kolejną kurację :D
UsuńBardzo dużo słyszałam o kuracji drożdżami, ale nigdy nie próbowałam, może warto sprawdzić. :)
OdpowiedzUsuńJa polecam choć spróbować :))
UsuńSuper, że są efekty :) Ja jeszcze nie próbowałam drożdży. Zaczęłam kurację z siemieniem lnianym :) Liczę na taki wysyp baby hair! :)
OdpowiedzUsuńSiemię lniane piję w sumie codziennie przez 5 dni w tygodniu :D Kapitalnie działa na żołądek :)
Usuń