Dziś, po kilku miesiącach myślę, że mogę powiedzieć o niej całkiem sporo...
NACOMI ŻURAWINA
Profesjonalna maska algowa do twarzy
OPIS PRODUCENTA
Żurawina skutecznie chroni przed czynnikami zewnętrznymi i starzeniem. Bogata w kwas Omega 3 i 6. Wzmacnia płaszcz hydrolipidowy skóry i pozwala odzyskać właściwy poziom nawilżenia. Polifenole i tokotreinole zawarte w żurawinie są znanymi i silnymi przeciwutleniaczami.
Sposób użycia: Wlać 60 g wody o temp. 20 C do 20 g proszku, mieszać do uzyskania jednolitej masy. Natychmiast nałożyć maskę na skórę. Maska zastyga po kilku minutach. Po 15 minutach delikatnie zdjąć maskę zaczynając od szyi.
SKŁAD
Diatomaceous Earth, Algin, Clacium Sulfate Hydrate, Tetrasodium Pyrophosphate, Titanium Dioxide, Vaccinium Macrocarpon (Cranberry) Seed Powder, Magnesium Oxide, Parfum, Aluminium Hydroxide, CI 73360.
DOSTĘPNOŚĆ I CENA
Maskę najłatwiej "dorwiemy" online. Niektóre rodzaje są w sklepach z naturalnymi kosmetykami. Jej cena waha się mniej więcej w granicach 15- 20 zł za 100 ml.
MOJE ODCZUCIA
Piękny skład, firma godna zaufania i udowodnione działanie kosmetyku...Czego chcieć więcej?
No właśnie...
Formuła kosmetyku to suchy proszek, który należy rozpuścić z wodą. Znad maski unosi się delikatny i świeży zapach, bardzo w moim guście. Kolor też niczego sobie - delikatny, pudrowy róż :)
Proszek łatwo łączy się z wodą do konsystencji gęstej śmietany.
Nakładanie nie należy jednak do najłatwiejszych - mimo gęstej konsystencji maska spływa i zanim zastygnie robią się zacieki.
I dochodzimy do punktu niemal kulminacyjnego - ściąganie maseczki aby dopatrzeć się efektu jej działania ;) I tutaj zaczynają się schody - maska zasycha na brzegach twarzy tak, że wcale nie udaje jej się bezproblemowo ściągnąć (a trzymam się proporcji. Używam mniejszej porcji, ale proporcje są zachowane). Odrywa się w kawałach zostawiając suche fragmenty na końcach z którymi trzeba się męczyć. Schodzą tylko przy użyciu ciepłej wody i "szorowania" płatkiem kosmetycznym.
To na pewno nie działa przeciwzmarszczkowo...
Próbowałam "udoskonalić" ściąganie tej maski na różne sposoby - dodawałam do niej odrobiny oleju (zmieniało konsystencję i maska w ogóle nie zasychała), trzymałam krócej niż wskazują na opakowaniu (na środku twarzy była jeszcze wilgotnawa na na brzegach już sucha) itp. Niestety zawsze kończyło się tak samo.
Co do samego działania - skóra rzeczywiście jest wygładzona, rozjaśniona i nawilżona. Jednak szorowanie tych "końców"część twarzy podrażnia i efekt nie jest już taki znakomity :(
Podsumowując - ta maska to naprawdę dobry pomysł. Jak w reklamie - pozytywne efekty można zauważyć od razu. Jak dla mnie jednak zasychanie brzegów jest nie do przyjęcia i więcej na te maski się nie skuszę...Od tej pory w ogóle nie mam ochoty sięgać po maseczki typu peel - off. Zdecydowanie wolę te w płachcie lub w kremie.
Moja Ocena: 3/5
Lubicie algowe maski peel - off? Czy któraś z Was spotkała się z tym dziwnym zasychaniem?
Pozdrawiam,
Iwona.
Dokładnie to samo mam z glinkami, z tym, że zmywanie jest łatwiejsze :)
OdpowiedzUsuńGlinki jak spryskujesz podczas trzymania wodą to nie ma żadnego problemu ze zmyciem :) A tutaj nie możesz pryskać, bo zmieniasz konsystencję i jej nie zdejmiesz potem ;)
UsuńMasakra :D
Ja mam to samo z maskami algowymi. dlatego zawsze przed samym zdjęciem maski opryskuję te suche brzegi wodą termalną i wtedy nie trzeba juz nic szorować. Spróbuj, może u Ciebie też się ten sposób sprawdzi.
OdpowiedzUsuńMoże spróbuję...Muszę tylko wodę termalną kupić ;)
UsuńP.S. Jeśli tak się dzieje z tymi maskami ogólnie to powinna być jakaś rada od producenta albo najlepiej zmieniony skład :P
Nie znam produktów tej marki, ale ostatnio zaczęłam zapoznawać się z ofertą. Może kiedyś coś kupię, ale muszę zużyć zapasy :)
OdpowiedzUsuńMam nawilżającą, wiem o co chodzi - dlatego spryskuję brzegi lekko hydrolatem i jest ok :)
OdpowiedzUsuńMoże w przyszłości ją wypróbuję. Z twojej opini wynika, że jest nawet dobra :-)
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za maskami peel off choćby nie wiem jak miały dobre działanie :)
OdpowiedzUsuńnie znam tego produktu muszę więcej o nim poczytać ;)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o maski algowe to takie cienkie, zaschnięte granice zawsze trzeba wodą zwilżyć i chwilę poczekać. Mam jedną maskę Nacomi ale jeszcze jej nie używałam. Tak przynajmniej daje radę przy wszystkich algach, może te są jakieś inne xD
OdpowiedzUsuńGdzieś miałam w szufladzie spirulinę, więc sama spróbuję namieszać sobie maskę DIY :D
OdpowiedzUsuńja też raczej wolę te w płacie i w kremie także nie wiem czy ona dla mnie:D
OdpowiedzUsuńNas na studiach uczyli że przed ściągnięciem maski posmarować granicę kremem lub zwilżyć wodą(wilgotnym płatkiem kosmetycznym). Ja nigdy nie mam problemów ze ściąganiem i nigdy nic nie szorowałam, bo całą maskę nakładam grubiej na końcach również:)
OdpowiedzUsuńPróbowałam zwilżania również - nie działało. Kruszyła się i te kruszynki odchodziły razem z włosami...Darmowa depilacja :P
UsuńZa cienka warstwa może być przy brzegach, też tak miewam :)
OdpowiedzUsuńTeż patrzyłam i dokładałam. Potem były problemy z zasychaniem - nawet niewiele grubsza warstwa spływa...
UsuńCzytałam ostatnio wiele recenzji różnych masek algowych peel-off i w większości przypadków jest problem ze ściąganiem... I to mnie właśnie dość mocno odstrasza, nie wyobrażam sobie walczyć w ten sposób z pozostałościami na mojej wrażliwej skórze. A już myślałam, że Nacomi będzie wyjątkiem, zwłaszcza że ostatnio poznałam kosmetyki tej firmy i bardzo mi przypadły do gustu :(
OdpowiedzUsuńMam oliwkową i mam podobne zdanie - wszystko fajnie, tylko to zdejmowanie strasznie dużo czasu zajmuje i sprawia, że ponowne użycie maski nie jawi się mocno optymistycznie :)
OdpowiedzUsuńDokładnie :) Ja się czuję co najmniej odrobinę zniechęcona ;)
UsuńNie znam i nie miałam jeszcze maski do twarzy ale ciekawie wygląda :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę mówiąc szczerze, ale wygląda nieźle :D
OdpowiedzUsuńmam antytrądzikową czy jak ją inaczej nazwać i cóż, bez szału, podobne efekty jak u Ciebie i to rwanie się mnie denerwuje
OdpowiedzUsuńNo...Czyli nie marudzę dla samego marudzenia jak widać ;)
UsuńNienawidzę masek,które trzeba ściągać w taki sposób;d Używam tylko tych, które się zmywa ;)
OdpowiedzUsuńmonika
Mam ich zwykłą maskę z algami i uwielbiam ją. Tak jak dziewczyny od czasu spryskuję twarz wodą, później zmywam płatkami kosmetycznymi. Świetnie oczyszcza i skórą jest po niej świeża i gładka :) Tej z żurawiną nie miałam, ale szkoda, że się zawiodłaś :/
OdpowiedzUsuńGdzieś widziałam kosmetyki tej firmy u nas ale nic od nich nie miałam:)
OdpowiedzUsuńmiałam od nich algi aczkolwiek nie w tym połączeniu :P
OdpowiedzUsuńA nas w szkole kosmetycznej babeczka uczyła by najpierw na boki twarzy dawać kawałki podartej chusteczki lub ręcznika papierowego (tworząc taką asekurcyjną ramkę), a dopiero na to maskę. Dzięki temu maska w tyc problematycznych miejscach zasycha na chusteczce a nie na skórze czy we włosach i nie ma problemu z usunięciem :D
OdpowiedzUsuńWszystko fajnie - tylko jak tyle jest pierniczenia się z jedną maseczką to powinni to napisać na opakowaniu ;) Wtedy już widzę jak ludzie kupują...:P
OdpowiedzUsuń