Zabezpieczanie końcówek – czy działa naprawdę, czy to tylko efekt placebo?

Temat pewnie był omawiany wielokrotnie, ja dziś chciałabym się jednak do niego odnieść od tej troszeczkę innej, "kręconej" strony :)

Jak Wam zapewne doskonale wiadomo - włosy kręcone rządzą się swoimi prawami ;) Są suche, niesforne a zaplecenie ich chociażby w warkocz (dla ochrony końcówek właśnie) potrafi pozbawić je kształtu. Najgorsze jest również to, że nie widać na nich dokładnie przyrostu, często to, co urośnie to się skręci. Zatem podcinanie końcówek co miesiąc - dwa spowodowałoby, że kręconowłose miałyby wciąż tę samą długość ;)

Czy zatem są skuteczne sposoby zabezpieczania końcówek tak, aby włosy rosły piękne i zdrowe nawet pół roku bez podcinania?

A są :)

Na czym zatem polega zabezpieczanie końcówek i jakie są jego podstawowe zasady?


Zabezpieczanie końcówek ma uchronić tę newralgiczną i najstarszą część włosa przed uszkodzeniami, najczęściej mechanicznymi. Uszkodzeń tych możemy nabawić się poprzez złe warunki atmosferyczne, stylizację na gorąco czy chociażby poprzez "wycieranie się" włosów o ubrania czy poduszki podczas spania. Czy oznacza to jednak, że zapuszczając włosy wciąż musimy je nosić spięte z obawy przed zniszczeniem?


Nie :)

Jak zatem przebiega samo zabezpieczanie? U mnie ma ono kilka etapów. Nie martwcie się jednak - ani nie zajmuje to wiele czasu, ani nie chodzę wiecznie z przetłuszczoną głową :D Część sposobów mogliście zauważyć podczas wpisów z serii "Kudłate SPA". Kojarzycie o czym mowa?

Tak jest - po umyciu i stylizacji pierwszym etapem zabezpieczania końcówek jest nałożenie odrobiny oleju kokosowego :) Potem następuje rzekomo kardynalny dla ochronek końcówek błąd - kładę się spać z mokrymi włosami :) Dlaczego? Moje włosy schną długo a dodatkowo jestem śpiochem. Nie używam natomiast w ogóle suszarki, bo powoduje to u mnie niezmierny puch. Jak zatem widzicie - nie mam innego wyjścia ;)

Nie idę jednak spać ot tak ;) Włosy spinam luźno na czubku głowy, na dłoń wylewam odrobinę jedwabiu (u mnie wciąż serum Elseve "Magiczna Moc Olejków") i smaruję nim włosy z tyłu głowy, które stykają się z poduszką a resztę wgniatam w końcówki, które są w kucyku.
Po każdej re-stylizacji z żelem w roli głównej na sam koniec daję dosłownie odrobinkę jedwabiu. Służy to jednak jedynie zmiękczeniu włosów po użyciu żelu :)

Wychodząc na zewnątrz, gdy obecna aura jest, jaka jest - włosy spinam w luźny kucyk na czubku głowy i rozpuszczam je dopiero jak jestem w pomieszczeniu. To również zapobiega wplątywaniu się włosów w szaliki i zamki a przede wszystkim oszczędza czas ;)

Podczas kolejnej nocy (włosy myję co 2 - 3 dni) przegarniam same końce jedwabiem, jeśli jest taka potrzeba. Gdy włosy są miękkie  i gładkie w dotyku, nie obciążam ich dodatkową porcją jedwabiu, tylko delikatnie spinam gumką. Jeśli zależy mi na lokach na następny dzień - na czubku głowy, jeśli nie - lekko nad karkiem ;)

Ot i cała filozofia :) Parę przegarnięć włosów dłońmi z jedwabiem, czy olejkiem kokosowym i włosy obcinam raz na pół roku. Zawsze także fryzjerka mi mówi, że końcówki są w świetnym stanie i na upartego z obcięciem jeszcze można by poczekać :)


A jak to jest u Was? Macie swoje sposoby na zabezpieczanie końcówek? Podzielcie się :)

Pozdrawiam,
Iwona.

33 komentarze :

  1. Też wolę pójść spać z mokrymi włosami niż używać suszarki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy lokach to się chyba dobrze sprawdza po prostu :D

      Usuń
  2. najczęściej olej moringa + to samo serum co Ty :D ale nie spinam na noc, tylko leżę sobie na satynce :) za bardzo się odkształcam... od koczka sterczy mi antena jak u teletubisia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam satynkę, ale obecnie kupiłam tą poduszkę ergonomiczną i ona ma normalną poszewkę ;)
      A antenka musi wyglądać słodko :D

      Usuń
    2. Jestem bardzo ciekawa oleju moringa, jeszcze go nie stosowałam:)

      Usuń
  3. Ostatnio również coraz częściej używam jedwabiu na końcówki ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja używam olejku z Isany i od czasu do czasu oleju wingronowego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo - winogronowego? A nie strączkują Ci się od niego? :)

      Usuń
  5. Czym spinasz koczka? Też związuję włosy na noc, albo robię sobie warkocza. Do końcówek mam różne olejki, chodzę raz na kilka miesięcy, chociaż ostatnio wydaje mi się, że moje włosy nie muszą być dłuższe, i tak mi się plączą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiążę invisibobble (podróbką :D) i sprawdza się genialnie :) Na noc do zwykłych gumek już nie wrócę :)

      Usuń
  6. Wszystkie sposoby praktykuję i się sprawdzają. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja ostatnio stosuję na swoje końcówki kwas hialuronowy w stężeniu 1,5 % i obserwuję :) Podoba mi się jego lekkość, szybkość wchłaniania i to, że daje efekt jak po silikonie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O proszę :)Ciekawa jestem jak się sprawdzi. Daj znać koniecznie :D

      Usuń
  8. Ja do olejku Isana dodaję kropelkę oleju Yves Rocher i tak zabezpieczam końcówki. :)


    Zapraszam do mnie na konkurs Ariela i Lenora:)
    http://eulallia.blogspot.com/2016/03/testuj-ze-mna-produkty-do-prania-wyonie.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Moje końce są jeszcze niestety pozostałościami po farbowaniu i agresywnej dekoloryzacji, więc są w opłakanym stanie i bez żalu je ścinam. Aby jednak nie robić tego co miesiąc zabezpieczam je kilka razy w tygodniu, bo niestety codziennie zapominam :( mimo to non stop się kruszą, mimo olejowania i spinania, więc nie pozostaje mi nic innego jak cierpliwie je podcinać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę trzymać kciuki :)
      Po ostrych zabiegach tak bywa...Oby tylko odrastały szybciutko! :)

      Usuń
  10. Ja myję włosy codziennie ale ostatnio w ogóle zapominam o zabezpieczaniu końców. Zapuszczam obecnie włosy ale prawie cały czas chodzę w spiętych więc nie jest źle :) Olej kokosowy kupiłam, muszę zacząć go używać :D. Też śpię w mokrych włosach xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już nie wyobrażam sobie pielęgnacji i smażenia bez niego, serio :D

      Usuń
  11. Rzadko zabezpieczam końcówki, ale na pewno skorzystam z Twoich rad :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak narazie moje końcówki są w fatalnym stanie, muszę je podciąć, a potem wsiąść się za ich zabezpieczanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawidłowe podejście :) Najlepiej zrobić to jak najszybciej żeby końcówki nie niszczyły się coraz bardziej...

      Usuń
  13. Ale, ale, ale! Jak włosy schną długo to są zdrowe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno tak, ale moje zawsze schły długo a nie zawsze były zdrowe :D

      Usuń
  14. nakładam mythic oil lub eliksir toni guy na wilgotne wlosy, wcieram w koncowki, na szybko tak ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ważne, że na szybko. Ważne jakie efekty :)
      A te u Ciebie są akurat powalające :D

      Usuń
  15. Ja zawsze zabezpieczam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  16. A ja nic nie używam od jakiegoś czasu... ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. mam proste wlosyy... dużo ostatnio aloesu daje że skin79- cudo ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. nie wyobrażam sobie nie nałożenie na końcówki olejku Maracuja z biedry, który jest genialny ;D
    I również czasem chodzę spać z mokrymi/ wilgotnymi włosami a nie suszę, jesli suszarka nie ma chłodnego nawiewu ;p
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak skończę moje serum zabezpieczające to na pewno skuszę się na te miniaturki z Biedry :D Wiele dobrego o nich czytałam :)

      Usuń

Hair Witch Project | beauty and lifestyle blog © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka