Jak Wasze plany na weekend? Moje jak zwykle nie do końca sprecyzowane ;)
Miałam w planach jednak napisanie dla Was tej recenzji i robię to dziś, kiedy bohaterka dzisiejszego postu została...zdenkowana ;)
Przedstawiam Wam zatem niewielką cząstkę oferty maseczkowej od Kallosa:
KALLOS ARGAN COLOUR HAIR MASK
Maska do włosów farbowanych i zniszczonych

OPIS PRODUCENTA
Intensywna maska arganowa w kremie, która dogłębnie pielęgnuje i regeneruje strukturę koloryzowanych włókien włosów. Dzięki bogatej zawartości czynników działających przywraca witalność włosów, ich połysk i jedwabistość.
Sposób użycia: niewielką ilość maski nanieść na umyte, lekko wilgotne włosy. Po upływie 5 minut dokładnie spłukać letnią wodą. Stosować 1-2 razy w tygodniu.
SKŁAD
Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium
Chloride, Propylene Glycol, Hydrogebated Polysorbutene, Parfume,
Panthenol, Dimethicon, Hydrolized Milk Protein, Cyclopentasiloxan,
Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone.
DOSTĘPNOŚĆ
Maskę możemy nabyć w bardzo korzystnej cenie np. na Allegro, ale ze względu na rosnącą popularność coraz więcej masek Kallos możemy spotkać stacjonarnie. W moim mieście regularnie są w sklepach z artykułami fryzjerskimi, mniejszych drogeriach i sklepach osiedlowych. Jak ja bądź ktoś z moich bliskich planuje wyjazd do Wrocławia to zawsze proszę aby w moim imieniu udał się do Hebe - to właśnie tam moja przyjaciółka kupiła dla mnie tę maseczkę za chyba ok. 11 zł.
Dla niewtajemniczonych jeśli chodzi o tę firmę - jest to cena za cały litr dobrego produktu :)
Szkoda nie spróbować, prawda?
MOJE ODCZUCIA
Maskę otrzymujemy w klasycznym owalnym i lekko podłużnym "kuble". Takie opakowanie pozwala na łatwe i dokładne dozowanie produktu a także umożliwia zużycie go do ostatniej kropli :)
Po otwarciu w nosek uderza nas bardzo przyjemny, moim zdaniem lekko mdławo - kwiatowy zapach. Jak dla mnie przyjemny. Konsystencja jest gęsta, kremowa i treściwa, czyli taka, jaką ja cenię najbardziej. Kolor biały z delikatnym perłowym połyskiem.
Przechodząc natomiast do działania - produkt stosowałam zarówno jako odżywkę (na ok. 1 minutę po myciu) jak i maskę (ok. 20 minut po myciu, pod reklamówką). W obu przypadkach spisywała się zadowalająco - włosy po jej użyciu są miękkie, gładkie, elastyczne a także pięknie błyszczą. Maska dociąża włosy (co jest bardzo pożądane u moich, kręconych i często spuszonych :) ), ale ich nie przeciąża i nie przetłuszcza. Spełnia swoje zadanie w sposób zadowalający, ale nie spektakularny :)
Mam naturalne włosy, nie poddawane ciężkim zabiegom fryzjerskim. Jedyną koloryzacją jest henna z indygo raz - dwa razy do roku, ale ona robi więcej pożytku niż szkody :) Mimo to zauważyłam, że maska ta działa doraźnie. Nawet regularne jej używanie nie spowoduje, że włosy poprawiają się na dłuższy czas i ulegają znaczącej zmianie. Ja przynajmniej czegoś takiego u siebie nie zauważyłam.
Podsumowując - bardzo dobra maska w bardzo korzystnej cenie, która pozwala na używanie jej przez wieki bez zbytniego oszczędzania :) Spełnia swoje zadanie, u mnie jednak nie wywołuje efektu "wow".
Ocena 4/5
Miałyście do czynienia z tą konkretną maseczką? A może chciałybyście mi polecić inną maskę Kallosa, która Waszym zdaniem jest godna uwagi?
Pozdrawiam Was gorąco :)
przez
Blokotka
Fajnie, że maska się sprawdziła, ja miałam inną wersję Kallosa, ale mi nie przypadła do gustu.
OdpowiedzUsuńJest ich tyle do wyboru, że zawsze można dać im jeszcze jedną szansę :)
Usuńnie tej nie miałam jeszcze ;P ale jeśli chodzi o te maski Kallos to nie jestem ich fanką
OdpowiedzUsuńTe wszystkie Kallosy jakoś już mnie nie kręcą :) Miałam jeden co prawda, ale zero reakcji ze strony moich włosów... ;)
OdpowiedzUsuńTej maski jeszcze nie miałam. Ale moze kupię ją mamie, bo ona dosć często farbuje włosy :)
OdpowiedzUsuń