Nie od dziś wiecie, że ochładzam swoją czerń naturalnym indygo, które nie tylko podbija kolor, ale i wzmacnia włosy polepszając ich ogólną kondycję.
Jako posiadaczka naturalnie czarnych włosów nie muszę ich dokładnie farbować w krótkich okresach czasu. Po prostu kiedy widzę, że kolor zaczyna się ocieplać lub włosom brakuje życia i objętości - nakładam indygo. Suma sumarum robię to ok. 2 -3 razy do roku.
Sam proces farbowania włosów indygo niesie dla mnie pewne niedogodności. Przede wszystkim ciężko wytrzymać z zapachem mieszanki przez długi czas a nigdy nie udało mi się również trafić z konsystencją tak, aby nic nie ściekało (chyba mam jakiś ubytek mózgowy w tym względzie...). Przed hennowaniem włosy również należy dokładnie umyć szamponem z SLS, po umyciu nie należy nakładać żadnych odżywek a do samego farbowania włosy należy dokładnie rozczesać.
Domyślacie się co się dzieje z lokami rozczesywanymi bez odżywki po myciu silnym rypaczem?
Z łazienki nie dochodzą wtedy miłe dla ucha odgłosy.
Oj nie.
Co to jest gloss?
Gloss to nic innego jak mieszanka henny z odżywką bądź maską mającą działanie kondycjonujące.
Traktujemy go jako kompres po umyciu włosów szamponem.
Nie jest to długotrwała koloryzacja i osoby, którym zależy na tak radykalnej zmianie koloru jak przy "czystym" hennowaniu mogą się zawieźć.
Jest to jednak sposób na podbicie obecnego, uzyskanego za pomocą henny, koloru przy jednoczesnym działaniu odżywczym i wzmacniającym włosy.
Jego zastosowanie jest również przyjemniejsze niż czysta (zmieszana np. wyłącznie z wodą) henna.
Możemy również "zmiksować" obie metody - tj. czystą henną zafarbować odrosty, zaś glossem potraktować włosy na długości.
Nie mam żadnego doświadczenia jeśli chodzi o farbowanie czy glossy z udziałem ziół innych niż indygo. Jeśli jednak chcielibyście zgłębić tę tajemną wiedzę - zapraszam na grupę, na FB o nazwie Henna na włosy. Miksologia.
Założycielka grupy to prawdziwe hennowe guru i powiem szczerze, że przed swoim pierwszym glossem naradzałam się właśnie z nią (Justyno - Ty cudna kobito!).
Jak wykonać glossa indygo?
Najprostszym sposobem jest po prostu zmieszanie ziółek z odżywką bądź maską. Warto jednak podkreślić, że odżywka ta powinna być bez protein i śmieci pod postacią alkoholu, silikonów, quatów czy polyquatów.
U mnie w tej roli posłużyła maska Organic Shop figa i olej migdałowy.
Nie byłabym jednak sobą, gdybym nie spróbowała dodać też czegoś innego do tego miksu :)
Poza maską postawiłam zatem na śmietankę kokosową (gęsta część mleka kokosowego z puszki), która finalnie stanowiła bazę mojej mieszanki.
Czym jeszcze możemy wzbogacić naszego glossa?
Czym dusza zapragnie :)
Może to być ulubiony olej, kakao, miód, żel aloesowy, mąka bądź skrobia a także proteiny w postaci jogurtu, śmietany czy jajka.
Przy proteinach musimy jednak mieć świadomość, że efekt glossowej koloryzacji może być zdecydowanie mniej widoczny. Maski (nawet te domowe) z użyciem protein należy również trzymać krócej, najlepiej nie dłużej niż 30 minut. Po tym czasie (przynajmniej u mnie) możemy nabawić się efektu odwrotnego od zamierzonego i zamiast pięknej lśniącej tafli z podbitym kolorem ukarze nam się sucha, przeproteinowana strzecha.
Jak nakładać i ile trzymać mieszankę?
Glossa nakładałam metodą ślimaczkową, ale bez uprzedniego rozczesywania włosów. Ten cały "kokon" nie trzyma się tak dobrze jak na czystych ziołach, ale jak najbardziej cały proceder uszedł nawet na moich (obecnie mocno wycieniowanych) włosach.
Po ułożeniu kopuły nałożyłam na nią reklamówkę, nałożyłam czapkę i poszłam się relaksować :)
Mieszankę
trzymałam ok. godzinę i dzięki dodatkom zapach ziół nie był już tak
intensywny a mimo faktu, że znów wszystko mi ściekało tu i ówdzie to i
tak nie było z tym takiej zabawy jak przy hennie rozcieńczonej z wodą.
Jak postępować z włosami po glossie?
Najlepiej abyśmy po spłukaniu naszej mieszanki nie stosowali jakichś dodatkowych kosmetyków. Na włosach (przynajmniej u mnie) mimo dokładnego płukania zostaje odrobina ziółek, dobrze więc by mogły się utlenić.
Trzeba również uważać na mieszanki z indygo, gdyż podobno potrafią pozostawić na włosach zielonkawą poświatę. Jeśli odpuścilibyśmy obserwację i próbowali wystylizować włosy - efekt mógłby być bardziej widoczny i możliwe, że opłakany.
Ja po spłukaniu mojej mieszanki pozostawiłam je bez stylizacji do dnia następnego.
Wtedy chciałam je wystylizować, ale okazało się, że...tak duża ilość mleczka kokosowego spowodowała istny tłuszcz na głowie :D
I pomimo tego, że maska z Organic Shop ma w składzie Distearoyl Dimonium Chloride i powinna trochę "zmyć" tę tłustość - nie wyszło.
Jak widać - człowiek naprawdę uczy się całe życie :)
Prezentowane zdjęcia włosów są zatem po kolejnym myciu, bez jakichkolwiek dodatkowo upiększających zabiegów, aby zobaczyć jak gloss rzeczywiście podziałał.
Co zauważyłam po jednorazowym zabiegu?
Przede wszystkim włosy nabrały życia, blasku a kolor został w widoczny sposób ochłodzony.
Nie jest to taki efekt jak po farbowaniu czystym indygo, ale i tak jestem zadowolona. Dodatkowo tłuste włosy po mleczku kokosowym były jakby olejowane przez kilka godzin i teraz się odwdzięczają (nie ma to jak swój tłuszcz zmieszany z kokosem - nawet nie wypadły w większej ilości).
Dobra, mniejsza o glossa - te zdjęcia!! Wyglądasz świetnie :)
OdpowiedzUsuńHaha - blogerka włosowa i takie herezje...Gloss by się obraził :D
UsuńA tak na serio - pięknie Ci dziękuję :*
Pierwszy raz słyszę o tej metodzie. Wydaje się być ciekawa, być może kiedyś spróbuję :)
OdpowiedzUsuńJak wypróbujesz to daj znać :) Ciekawa jestem efektów inną mieszanką niż indygo :)
UsuńPrzepraszam Cię, ale nie przeczytałam... Zapatrzyłam się na Ciebie, ciężko do Ciebie wzrok oderwać!
OdpowiedzUsuńNo to ja się tu produkuję, ludzi edukuję a Ty mi takie bezeceństwa :D
UsuńJesteś cudowna, dziękuję :*
Pierwszy raz się spotykam z tą metodą, ale przy Twojej urodzie odchodzi na drugi plan :)
OdpowiedzUsuńO kurczę - czerwienię się :)
UsuńDziękuję!
nie wiedziałam, że są takie metody. Ja mam włosy średnio-brązowe, a czarne miałam jedynie farbowane, ale niezbyt długo:D
OdpowiedzUsuńW ogóle naturalna koloryzacja to jest magia :) Warto skosztować tych możliwości :)
UsuńMoja córcia ma kręcone włosy i problem z rozczesywaniem :-( Niestety nie są czarne więc ten sposób odpada. A może masz sposób na jasne włosy? :-)
OdpowiedzUsuńJa nie mam problemów z rozczesywaniem, bo...nie czeszę włosów ;)
UsuńNa jasne włosy może przydać się gloss z udziałem bezbarwnej cassi :) Wpadnij na grupę na FB - tam wszystkiego się dowiesz :)
Ślicznie wyglądasz. Ja aktualnie niczym nie farbuję włosów, ale wydaje mi się, że słyszałam o tej metodzie :) Jednak do henny mnie nie ciągnie, bo moje włosy nie lubią nawet płukanek z ziół, wiec bałabym się mega przesuszu po hennie, nawet zmieszanej z odżywką.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńRozumiem Twoje obawy, ale indygo np. u mnie działa zdecydowanie inaczej niż do tej pory stosowane zioła :) A w miksie z odżywką to już w ogóle :))
Masz piękne włosy, a jako przyszły lekarz orzekam, że ubytki mózgowe nie występują :P :P :P Nigdy nie hennowałam włosów, bo nie chcę zmieniać koloru, ale koleżanki z włosingowej grupy namawiają mnie na bezbarwną cassię :D Nie wiem, czy wytrzymałabym z czymś takim na głowie, ale jak widzę ten blask hennowanych włosów to mam ochotę spróbować ♥
OdpowiedzUsuńDziękuję za słowa otuchy, ale jestem pozaklinicznym przykładem takiego ubytku :P Mój J. twierdzi wręcz, że nie mam niedoczynności tarczycy a niedoczynność mózgu xD
UsuńA cassia mogłaby Cię powalić :) Aż jestem ciekawa jakie byłyby u Ciebie efekty <3
Jaka cudowna sesja :D a włosy to Ty masz przepiękne ! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci :) Ja po prostu uwielbiam maki :D
UsuńHenna mnie nie przekonuje. Ale zazdroszczę pięknych włosów.Ja ostatnio loki miałam na studniowce, czyli dawno temu ;)
OdpowiedzUsuńNie zazdrość bo wypadną ;) Dziękuję :)
UsuńDlaczego henna Cię nie przekonuje?
Bo farbowałam zawsze farbami. Boje się że efekt nie spełni moich oczekiwań i jak mi się nie spodoba to nie będę mogła wrócić do farb. Teraz używam tych lepszych ekologicznych jak Biokap. Mam wrażliwą skorę głowy i w sumie amoniak w farbach mnie najbardziej podraznia. Z Biokapem mam 3 tygodnie zafarbowane włosy i nie mam reakcji uczuleniowej :)
UsuńOki, rozumiem :)
UsuńPierwszy raz słyszę o takim zabiegu jak glossowanie. Dziwnie brzmi, ale różne rzeczy już teraz są, więc wcale mnie nie dziwi kolejna nowość :p Ja kiedyś też miałam czarne włosy. Wyglądałam w nich brzydko, choć wtedy wydawało mi się, że ładnie :D Zeszłam z czerni dopiero kilka lat później, naturalnie, bez wspomagaczy, kiedy same odrosły. I teraz nie stosuję już farb, henny, ani innych tego typu rzeczy :) Ale tobie bardzo ładnie w tym kolorze, no i masz piękne włosy!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci :) Ja mam naturalnie czarne, indygo tylko ochładzam kolor gdy zaczyna nabierać brzydkich, rudych refleksów :)
UsuńNo cóż... Myślę, że jeszcze z wieloma dziwami spotkamy się w blogosferze :D
Nie słyszałam o tym, dzięki za ten wpis! Na pewno skorzystam, bo nie zawsze mam czas i ochotę siedzieć długi czas z henną na głowie. Pięknie wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłam się do czegoś przydać :) Koniecznie daj znać jak oceniasz efekty tego zabiegu :)
UsuńDziękuję za komplement :*
No to już wreszcie wiem co to jest ten gloss :D Na razie odpuściłam hennę, ale pewnie kiedyś jeszcze wrócę i skorzystam z Twoich myków ;D
OdpowiedzUsuńJak skorzystasz to daj mi znać, kochana :)
UsuńJa ostatnio nałożyłam na włosy tradycyjną Hennę Khadi i co? Kurcze,jestem rozczarowana.Włosy wcale nie są w lepszej kondycji a kolor hmm liczyłam na mocniejszy.Chyba za wielkie oczekiwania miałam wobec niej,ale o tym niebawem na blogu;)
OdpowiedzUsuńPytanie też z czym ją mieszałaś i jak zadbałaś o włosy przy pierwszym myciu pohennowym. To bardzo ważne, trzeba o nie wtedy zadbać szczególnie :)
UsuńGloss - i wszystko jasne :D Świetnie wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńHaha :) Dziękuję :D
UsuńNIe słyszałam o tej metodzie, a zdjęcia cudne :3
OdpowiedzUsuńNo dobra to dowiedziałam się czegoś nowego! Na zdjęciach wyglądasz pięknie! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłam Cię czymś zaskoczyć i dziękuję za miłe słowa :)
UsuńWaa super zdjęcia! Ja raczej wolę ''trwalszą'' hennę, ponieważ myję włosy codziennie @_@ takie krótkotrwałe zabarwienia znikają u mnie w przeciągu tygodnia :P
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńMi, o dziwo, chłodne refleksy utrzymują się aż do dzisiaj i jestem tym naprawdę porządnie i pozytywnie zaskoczona :)
Jakie piekne włosy!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci pięknie :*
Usuńpiękne włosy. wydaje mi się jedynie, że kokos z indygo to niezalecane połączenie, bo oleje wnikające właśnie raczej są używane, żeby pozbyć się farb ziołowych
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńZauważ jednak, że użyłam śmietanki kokosowej a nie czystego oleju. Wskazałam również co można dodawać, ja postawiłam natomiast na swoje sprawdzone typy. Poza tym aby pozbyć się koloru farb ziołowych potrzeba zdecydowanie więcej zachodu niż oleje wnikające :) Ja od lat hennuję i od lat intensywnie olejuję włosy (po przepisowych 48 h również olejami wnikającymi). Nie zauważyłam jakiegokolwiek wypłukiwania koloru, jego blaknięcia czy zmniejszonej trwałości. Spotkałam się z tym mechanizmem na innych blogach czy forach i wygląda na to, że jednak te oleje są mocno demonizowane a może... niepotrzebnie ;)