* Kosmetykomaniaczki
* Ciuchomaniaczki :)
Ja zdecydowanie bardziej widzę się w tej pierwszej grupie.
Moje stylizacje na co dzień nigdy nie były wyjątkowo wyszukane, nie poświęcałam im też zbyt wiele czasu. Skończyło się na tym, że moja szafa była składowiskiem dobrze dobranych ciuchów oraz tych, w których wcale nie czułam się dobrze a trafiły do mnie z uwagi na niską cenę i wagę np. podczas zakupów w lumpeksie.
Efekt był taki, że o wielu rzeczach nie pamiętałam, wielu nie nosiłam, często stosowałam te same, sprawdzone zestawy, nie próbując z niczym nowym. Chroniczny bałagan w szafie niestety nie pomagał w pomysłowości :)
Moje stylizacje na co dzień nigdy nie były wyjątkowo wyszukane, nie poświęcałam im też zbyt wiele czasu. Skończyło się na tym, że moja szafa była składowiskiem dobrze dobranych ciuchów oraz tych, w których wcale nie czułam się dobrze a trafiły do mnie z uwagi na niską cenę i wagę np. podczas zakupów w lumpeksie.
Efekt był taki, że o wielu rzeczach nie pamiętałam, wielu nie nosiłam, często stosowałam te same, sprawdzone zestawy, nie próbując z niczym nowym. Chroniczny bałagan w szafie niestety nie pomagał w pomysłowości :)
Zabrałam się za nią porządnie. Najważniejsze rzeczy zapisywałam, czytałam dokładnie rozdział po rozdziale, dając sobie czas na refleksje w tym temacie.
Recenzowana książka składa się z 4 głównych części:
1. Dlaczego nie mam się w co ubrać.
2. Co, gdzie, kiedy.
3. Cztery miasta, cztery style.
Każda z nich jest napisana przystępnym językiem. Wydanie jest czytelne a przede wszystkim okraszone cudownymi zdjęciami. Nie sposób wspomnieć również o twardej, porządnej oprawie i grubym, kredowym papierze. Czytając tą książkę możemy poczuć się jak prawdziwe damy, nawet w domowych ciżemkach :)
Lekturę czyta się lekko a zdjęcia Kasi motywują do działania :) Dodatkowo biorąc sobie zawarte w książce rady każda z nas może znaleźć swój styl. Ja zostałam utwierdzona w przekonaniu, że najlepiej czuję się w ubraniach klasycznych, w stylu casual. Lubię jednak romantyczne akcenty, często "zahaczające" o boho. Dzięki Kasi w swojej szafie zrobiłam małą rewolucję i oddałam 3 pełne worki niepotrzebnych ciuchów. Oczywiście pomoc (mimo wszystko znudzonego tym zajęciem) J. była nieoceniona.
Teraz w szafie jest bardziej przejrzyście i można eksperymentować. Przede wszystkim jednak panuje w niej porządek i dzięki pomocy J. (znowu) znalazły się dodatkowe półki na buty.
Idąc zgodnie ze spisaną listą mam jeszcze trochę do kupienia, ale to się nie spieszy. Szczególnie, że jest to tzw. "baza" i sezon na nią raczej nigdy nie minie.
Teraz w szafie jest bardziej przejrzyście i można eksperymentować. Przede wszystkim jednak panuje w niej porządek i dzięki pomocy J. (znowu) znalazły się dodatkowe półki na buty.
Idąc zgodnie ze spisaną listą mam jeszcze trochę do kupienia, ale to się nie spieszy. Szczególnie, że jest to tzw. "baza" i sezon na nią raczej nigdy nie minie.
Jeszcze wiele przede mną, bo moja inwencja w kwestii ubioru bywa niestety ograniczona, ale staram się z tym walczyć. Nie w każdej stylizacji Kasi widzę siebie, niemniej jednak znaczna część z nich jak najbardziej mi odpowiada.
Polecam tę książkę każdej z Was, ale w szczególności tym początkującym w zakresie kreatywnej stylizacji i poszukiwania własnego stylu :)
Miałyście okazję zapoznać się z twórczością Kasi? Zarówno tą blogową jak i książkową? Jak ją oceniacie?
Kiedyś odwiedzałam jej blog, ale dawno tam nie byłam. Książka wydaje się interesująca. Przydałyby mi się porządne czystki w ubraniach, ale zawsze wszystkiego mi szkoda.
OdpowiedzUsuńSentymenty... Też mam z tym problem :D
UsuńJa robię porządki w rzeczach. Ale zawsze brakuje mi funduszy na nowe ubrania.
OdpowiedzUsuńZnam ten ból :) Dlatego często zdarza mi się odwiedzać lumpeksy a bazę kompletuję stopniowo, powolutku :)
UsuńZ jednej strony chętnie bym przeczytała tą książkę, ale jakoś nie przepadam za autorką ;)
OdpowiedzUsuńZdarza się ;) Ja też jakąś wielką fanką jej nie jestem, ale książka naprawdę warta przeczytania :)
UsuńNiby słynna pozycja czytelnicza, a jednak nie czytałam :P
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem czy taka słynna? :)
UsuńAle poczytać warto :D
Ja jeszcze nigdy nie odwiedzałam jej bloga, chyba czas to zmienić, choćby z samej ciekawości ;)
OdpowiedzUsuńCiekawość to pierwszy stopień do piekła :D
UsuńWybacz, że nie odniesiemy się do elementarza... Kot zawładnął naszymi mysimi sercami!
OdpowiedzUsuńLeia miała być ozdobą a jak zwykle robi się z niej pierwszy plan :D
UsuńNie miałam okazji przeczytać, może w nowym roku. Śliczny kot :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, kot jak zwykle robi furorę :D
UsuńMoże dziwne, ale ja nie czuję się ani kosmetykomaniaczką ani ciuchomaniaczką. Chyba, że do kosmetykomaniaczek można zaliczyć stylizację fryzury :D Ja lubię prosty styl t-shirt i spodnie i wystarczy. Książki zapewne nie kupię, bo szkoda mi na nią pieniędzy, ale jeśli ktoś ze znajomych będzie ją miał to z chęcią pożyczę, żeby chociaż przejrzeć.
OdpowiedzUsuńPrzejrzeć warto, naprawdę :)
Usuńmoją uwagę jakoś bardziej przykuła kicia na zdjęciach niż recenzja książki:P a tak poważnie, to oczywiście przeczytałam to, co napisałaś, ale szczerze? nie rajcują mnie książki napisane przez znane osoby z telewizji, wyjątkiem jest Ania Starmach, jej książki kulinarne akurat lubię :)
OdpowiedzUsuńKicia zawsze przykuwa uwagę, skubana :D
UsuńA za publikacjami gwiazd i gwiazdeczek też nie przepadam :) Tę otrzymałam w prezencie. Spodziewałam się bufonady, ale zostałam mile zaskoczona :)
P.S. Z twórczością Ani jednak chętnie bym się zapoznała, jeszcze nie miałam okazji :)