Każdego z nas w okresie dzieciństwa a nawet i późniejszym zapoznawano z pewnymi ogólnymi zasadami/schematami dotyczącymi różnych sfer życia.
Zapewne każdy z nas, jakby się troszkę zastanowił, przypomniałby sobie te "złote myśli" wpajane nam przez bliskich.
Jedną z takich zasad powtarzanych przez moją mamę od dawien dawna była właśnie ta, która stanowi tytuł dzisiejszego tekstu.
Nie zawsze interesowałam się zdrowym odżywianiem, lubiłam fast-foody, przetworzoną żywność i niezdrowe przekąski. Kiedy jednak coroczne choróbska, nad wyraz podatne na złamania kości, skłonność do trądziku i wypadania włosów zaczęły mnie męczyć - przypomniałam sobie o tym magicznym "zapobieganiu".
Nie zawsze interesowałam się zdrowym odżywianiem, lubiłam fast-foody, przetworzoną żywność i niezdrowe przekąski. Kiedy jednak coroczne choróbska, nad wyraz podatne na złamania kości, skłonność do trądziku i wypadania włosów zaczęły mnie męczyć - przypomniałam sobie o tym magicznym "zapobieganiu".
Tak oto wypracowałam sobie kilka podstawowych "punktów zapobiegawczych" na różne dziedziny życia, które nie zawsze sprawdzają się w 100%, ale dzięki nim już od dawna moje oczy nie widziały czegoś takiego jak antybiotyk, opatrunek czy gips. Oczywiście w tym całym "opracowywaniu" nie obyło się bez pomocy lekarza, Internetu i...wspomnień.
1. Przeziębienia.
- prym zdecydowanie wiedzie imbir (zarówno świeży jak i mielony) w znaczącej dla mnie ilości, z którym piję herbatę, ale który również ląduje w różnego rodzaju potrawach,
- miód kolejnym od dawna znanym remedium nie tylko zapobiegliwie, ale i jako pomoc w uporaniu się z rozgoszczonym już w naszym organizmie wirusem,
- herbata z czystka - najlepiej pita regularnie i to nie tylko w okresie jesienno - zimowym wzmocni naszą odporność,
- kwas l-askorbinowy jako dodatek do wody/soków najlepiej przez cały okres jesienno - zimowy,
- domowe rozgrzewające nalewki (w tym roku malinówka sprawdziła się u mnie znakomicie)
- 1-2 tabletki dziennie preparatu typu Cerutin w okresie jesienno - zimowym.
Sposoby te stosuję oczywiście zamiennie, choć miód i imbir codziennie łączę w moim ulubionym Energy Drinku ( na którego sposób może Wam kiedyś zdradzę...) a z dodatkiem domowej nalewki stanowią genialne "combo" do rozgrzewającej herbatki.
2. Podatne na złamania kości.
Możecie wierzyć lub nie, ale za dziecka naprawdę łatwo było mi się "uszkodzić", choć mama dbała o moje dobre odżywienie a wrodzonej łamliwości u mnie nie stwierdzono.
Połamane oba nadgarstki, palce u rąk, u stóp, poskręcane czy zwichnięte stawy to była niestety bardzo częsta dla mnie rzeczywistość...
Kiedyś jednak usłyszałam od pewnego ortopedy, że mam do wyboru 2 drogi - albo obrosnę w tłuszcz, który będzie chronił moje kości przed różnymi czynnikami, albo zacznę uprawiać sport i sprawię, że mięśnie okalające kości staną się silniejsze i będą moją tarczą :)
Postanowiłam wybrać to drugie.
Oczywiście moje skłonności do złamań wiążą się z pewną suplementacją, która przy chęci wyrzeźbienia ciała jak i po ostatniej poważnej kontuzji kolana stała się moją codziennością.
Mowa tutaj o glukozaminie i kolagenie.
Glukozaminę stosuję codziennie i prawdopodobnie zostanę w tym związku do końca życia, kolagen natomiast kupuję i stosuję okazjonalnie.
Oczywiście sama aktywność fizyczna przyniosła wiele pożytku, nauczyłam się też poprawnie ćwiczyć, rozgrzewać i odżywiać. Dzięki temu od lat nie miałam nic złamanego a ostatnią kontuzję kolana udało się wyleczyć dzięki sportowi, glukozamienie i 2 zastrzykom z kwasu hialuronowego.
A na zabieg artroskopii byłam już umówiona w szpitalu...
3. Trądzik i wypadanie włosów.
Znacie moją batalię z trądzikiem i łysieniem androgenowym. Walkę tę można nazwać leczeniem, choć biorąc pod uwagę obecnie stosowane przeze mnie metody można chyba to również zaliczyć właśnie do zapobiegania.
Podstawą jest dieta - wykluczenie mleka krowiego, znaczne ograniczenie przetworów mlecznych, wykluczenie węglowodanów prostych, ograniczenie węglowodanów złożonych przynosi u mnie upragniony skutek. Poza tym nie palę papierosów a alkohol spożywam okazajonalnie.
Znaczenie mają również suplementy diety i kuracje witaminowe, które prowadzę schematycznie. Raz uzupełniam niedobory biotyny, innym razem cynk czy wit. B. Na stałe pozostaje ze mną jednak wierzbownica, która pozytywnie wpływa na cały mój organizm a przede wszystkim na gospodarkę hormonalną. Niemalże codzienność stanowi dla mnie również napar z siemienia lnianego.
Co zaś się tyczy pielęgnacji - nawet gdy włosy przestają wypadać a buzia jest gładka niczym pupcia niemowlęcia - wciąż stosuję ziołowe wcierki w skalp, czasem z domieszką środka leczącego łysienie androgenowe, a cerę traktuję retinoidami, które potrafią utrzymać najazd ewentualnych nieprzyjaciół w ryzach lub po prostu do niego nie dopuścić. Nie kupuję też kosmetyków, których składniki mogą mnie niepotrzebnie uczulić lub "zapchać".
Czy Wy również stosujecie się do tej zasady? A może korzystacie z jakichś innych?
* Źródło zdjęć: weheartit.com
Podziel się pomysłem na Twoje placebo :) Może zastosowałabym i u siebie, gdyby do przeziębienia już doszło ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno niektóre z nich wykorzystam !! :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz zadowolona :)
UsuńTeż staram się zapobiegać, ale niestety w praktyce nie zawsze to wychodzi :D
OdpowiedzUsuńWażne, że próbujesz :)
UsuńTak naprawdę poza dietą nie robię nic specjalnego, ale na szczęście nie pamiętam już kiedy złapało mnie jakieś większe przeziębienie :)
OdpowiedzUsuńMoże to wszystko właśnie przez dietę :)
UsuńGdyby to bylo takie proste :-D ja ciągle sie przekonuje do jakiejś aktywności fizycznej... Bezskutecznie :-D
OdpowiedzUsuńBo jesteś szczupła bez tej aktywności i nie masz wystarczającej motywacji ;) Warto jednak spróbować nawet nie dla poprawy sylwetki, ale dla samopoczucia :))
UsuńBardzo ciekawy wpis i piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńŚwietne rady!
OdpowiedzUsuńWłaśnie, jedzenie jest pierwszym sposobem na zdrowie
OdpowiedzUsuńJak się pochyliłam nad kilkoma publikacjami to okazuje się, że naprawdę Hipokrates miał rację :)
UsuńBardzo podoba mi się temat Twojego wpisu - zawsze chętnie czytam o takich różnych "magicznych" sposobach na zdrowie :)
OdpowiedzUsuńA co do zasady, od zawsze słyszałam ją od mamy i chyba sama trochę żyję w jej myśl :) Choć jak widzę po Twoim zestawieniu, mogę się pod ziemię schować. U mnie bohaterem jest imbir, bez którego nie mogę żyć i zacząć dnia od spokojnie ponad roku. Niektórzy mówią, że jestem nienormalna. Ale zabieram go wszędzie i dodaję do wszystkiego, do czego można. Ostatnio wróciłam do domu i wiedziałam, że nie będę miała mikstury na rano. Kiedy wszyscy jedli śniadanie, ja wsiadłam o 7 na rower, kaptur na głowę i popedałowałam w zimnie do najbliższych delikatesów po imbir :D Nigdy nie piłam z kolei czystka, a słyszę i czytam o nim dosłownie wszędzie, muszę się w niego zaopatrzyć. :)
Imbir to naprawdę cud natury, więc nawet jak inne rzeczy zaniedbujesz to imbir dba o Ciebie z całych sił :D
UsuńA jakąż to miksturę przyrządzasz rano? :)