Witajcie Kochani,
Ostatnimi czasy nie popisałam się dużą ilością własnej "radosnej twórczości", ale niestety czasem zdarza się, że myśli krążą wokół innych spraw, również z najbliższego otoczenia.
Dla mnie taką sprawą stało się coraz gorsze samopoczucie mojego szynszyla. Po zaobserwowaniu opuchlizny w okolicach brzuszka umówiłam się z moją kochaną Panią Weterynarz i zabrałam już niemal na wpół wyłysiałe od wygryzania brzuszka zwierzątko na konsultację.
Diagnoza nie jest pocieszająca - u Gieny rozpoznano ropomacicze :( U tak małego zwierzątka dolegliwości są bardzo uciążliwe, wiąże się to również z silnym bólem. Jedynym ratunkiem jest zabieg sterylizacji, który u gryzoni jest inwazyjny i bywa obarczony dużym ryzykiem.
Jest to jednak jedyna szansa na uratowanie jej życia...
Na razie otrzymała lek przeciwzapalny oraz rozpoczęliśmy kurację antybiotykiem, gdyż nie można zwierzaka poddać zabiegowi z tak silnym stanem zapalnym :(
Tak czy inaczej w połowie przyszłego tygodnia zapadnie decyzja czy Giena może zostać poddana operacji i jak dobrze pójdzie to do przyszłego piątku wszystko powinno być jasne.
Wierzę z całej siły, że jeszcze kiedyś będzie wyglądać i czuć się zdrowo...
Źródła zdjęć: weheartit.com
O jaka kochana, oby można było przeprowadzić zabieg i to udany zabieg, będę trzymać kciuki :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :*
UsuńBiedaczka :( Trzymam kciuki z całej siły, żeby wszystko potoczyło się dobrze <3
OdpowiedzUsuńwww.missplanner.pl
Dziękuję :* Dodatkowe kciuki będą bardzo pomocne :)
UsuńAż mi się płakać chce :(
OdpowiedzUsuńBiedne zwierze tak musi cierpieć i nawet nie potrafi powiedzieć, że boli :(
JA na krzywdę zwierząt jestem bardziej wrażliwa niż na krzywdę ludzką i bardzo Ci współczuje Kochana.
Sama wczoraj ratowałam maleństwa swojej kotki. Przeżyły tylko 2 z 4 :(
Koniecznie daj znać jak pójdzie.
No właśnie najgorsze, że u tak małego zwierzaka ciężko dostrzec jakieś zmiany :( Dopiero jak pojawiła się opuchlizna i zaczęła się tam wygryzać to zapaliła nam się lampka.
UsuńA co do kociąt to wiem o czym mówisz :( Szwagierka ma Dom Tymczasowy z ramienia TOZ i też byłam świadkiem jak wielokrotnie walczyła o kocie życie...
Ucieszyłam się że zobaczyłam Gienie a tu taki smutny wpis. Trzymam mocno kciuki i mam nadzieję że wszystko będzie dobrze. Pogłaskaj ją ode mnie:)
OdpowiedzUsuń:*
Na zdjęciach akurat nie Giena, bo teraz prezentuje się przerażająco :(
UsuńDziękujemy za kciuki a Twoje głaski przyjęła z radochą :)
Trzymam kciuki, oby wszystko dobrze się skończyło :)
OdpowiedzUsuń:*
UsuńKochane maleństwo! Oby szybko wyzdrowiała!
OdpowiedzUsuńDziękuję :* Mam nadzieję, że się uda...
UsuńJesteśmy z Tobą :< bardzo nam przykro z powodu zwierzątka. Wiemy jakie to przygnębiające. napewno wszystko będzie dobrze :*
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam, jesteście cudowne :*
UsuńSłodkie maleństwo... trzymam kciuki, że będzie dobrze.
OdpowiedzUsuń:*
UsuńTrzymam kciuki Kochana - rozumiem, co czujesz, zwierzątka to nasi tacy mali przyjaciele :*
OdpowiedzUsuńDziękuję, masz rację. Tym bardziej, że Giena jest u nas już 5 lat :(
UsuńZnam ten ból :( Ale wierzę, że wszystko będzie dobrze! :) Zwierzaki są silne, Giena da radę :) Oby lekarstwa zadziałały, a wtedy zabieg na pewno się uda i wszystko będzie w porządku :) Pozdrawiam Was serdecznie i trzymam kciukasy! :))
OdpowiedzUsuńDziękuję, kochana :* Mam nadzieję, że Giena będzie silna...Oby!
UsuńO jejciu tak bardzo współczuję na pewno wszystko się ułoży i będzie dobrze :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :* Mam nadzieję, że masz rację :)
UsuńPrzykro czytać :( Trzymam kciuki z panią weterynarz, oby wszystko dobrze poszło. Zdrówka dla małej.
OdpowiedzUsuńDziękuję :* Powiem szczerze, że Pani Weterynarz jest pewna tego zabiegu. Gdy inny weterynarz, wiele lat wcześniej, sterylizował mi królika to miał obawy...Niedługo po zabiegu królik niestety się z nami pożegnał :(
UsuńOj, wiem co czujesz bo nam wczoraj umarł chomiczek :( Niby takie maleństwo, ale człowiek bardzo się przywiązuje.
OdpowiedzUsuńOjej :( Moją chomisię ta sama Pani Weterynarz próbowała ratować. Było coraz lepiej, ale przyszedł kryzys i zwierzę zaczęło się męczyć. Musieliśmy uśpić :(
UsuńOjej biedaczysko:( Oby wszystko poszło pomyślnie i Twój pupil wrócił do zdrowia. Trzymam kciuki. Poczekamy :*
OdpowiedzUsuńDziękuję za wyrozumiałość :*
UsuńBiedne zwierzątko... :* Będę trzymać kciuki by wszystko skończyło się szczęśliwie :*
OdpowiedzUsuń:*
UsuńMam nadzieję, że stan zapalny się zmniejszy i zabieg będzie możliwy. Ropomacicze to częste choroby także u królików. Moja Tofcia jak tylko mogła przeszła zabieg kastracji. Trzymam kciuki by wszystko się udało i czekam z niecierpliwością na informacje!
OdpowiedzUsuńNo właśnie :( Nigdzie nie spotkałam się żeby szynszyle sterylizować zapobiegawczo jak kotki. Zawsze była o tym mowa na forach i w artykułach jako ostateczność w celu ratowania życia :(
UsuńTrzymam kciuki za Gienię :*
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro kochana .... biedne maleństwo i Wy biedni...
OdpowiedzUsuńWiem co czujesz.
Najwaznejsze, ze Giena dostaje juz leki, wiec na pewno juz nie cierpi tylko sie jej polepsza. Arika i my wszyscy trzymamy kciuki za jej szybki powrot do zdrowia!
Dziękuję Wam wszystkim :* Też mam nadzieję, że już jej nie boli, choć ropę wydala w dużych ilościach :( Wczoraj jak ją wzięłam na wybieg to cała była trocinami poklejona :(
Usuń:(((
UsuńNie znam się na tym, ale może to dobrze, że wyrzuca z siebie to paskudztwo...
Ja też mam nadzieję, że to wszystko idzie ku dobremu. W końcu jakoś ta opuchlizna musi zejść...
UsuńU mojego króliczka w zeszłym roku wykryto nowotwór, ale mamy już czerwiec i dzięki lekom maluszek dalej cieszy się aktywnym życiem :) Co prawda nie ma szans na wyleczenie, ale może pożyje długo i szczęśliwie :) Dlatego razem z moim psotnikiem życzymy zdrówka dla Gieny! Nie wiem skąd jesteś, ale jeśli z okolic Wrocławia, to mogę dać kontakt do dobrego weterynarza od zwierząt "egzotycznych" :)
OdpowiedzUsuńOjoj :( Dobrze, że można go utrzymywać w dobrej formie, to najważniejsze.
UsuńJestem z okolic Wrocławia, ale do mojej Pani Weterynarz mam pełne zaufanie - wiem, że zajmie się Gieną jak najlepiej :)
W takim razie trzymamy kciuki! :*
UsuńBiedactwo :( Trzymam kciuki!!
OdpowiedzUsuń:*
UsuńBiedne maleństwo, trzymam kciuki :*
OdpowiedzUsuń:*
UsuńMam nadzieję, że Gienia jak najszybciej dojdzie do siebie, by mogła spokojnie przejść zabieg. Trzymam kciuki! :*
OdpowiedzUsuńDziękuję, kochana :* Jest już troszeczkę lepiej, ale na zabieg trzeba będzie jeszcze poczekać. Oby ta środa przyszła jak najprędzej...
UsuńBiedactwo. Nie wiedziałam, że u gryzonia może się wdać takie paskudztwo.
OdpowiedzUsuńJa też nie :( Gdybym wiedziała to bym wysterylizowała ją profilaktycznie tak, jak sterylizuje się np. koty...Ale nie wiedziałam :(
Usuńmoja świnka miała guza pod bródką i okazało się, ze to rak eh...nie dawno zmarła:(
OdpowiedzUsuńBidniątko. Przykro mi :(
UsuńOjej bardzo mi przykro, mam nadzieję, że z szynszylką już wszystko dobrze. Trzymam kciuki i przesyłam duuużo szczęścia i siły!
OdpowiedzUsuń:*
Dziękuję Ci pięknie :) Na razie jest coraz lepiej - je za dwóch a to najważniejsze żeby przed zabiegiem nabrała siły. Wszystko okaże się w środę i to oczekiwanie jest teraz w tym wszystkim najgorsze...
UsuńBardzo dobrze, że dużo je! Trzymam kciuki i dziś i jutro, daj znać jak będzie po wszystkim! :*
UsuńTak czekanie, jest okropne, stres wykańcza. Mojemu pieskowi wysunął się dysk niedawno i też trzeba było czekać. To były ciężkie dni. Powodzenia!
Jeszcze raz dziękujemy za wsparcie :* Dam znać :)
UsuńPrześliczne zwierzątko ♥
OdpowiedzUsuńZ tego co widziałam to już wszystko w porządku ? :)
P.S. Trafiłam na Twojego bloga dzięki grupie na FB :)
Obserwuję i zapraszam do siebie: http://kosmetycznastronazycia.blogspot.com/ :)