Trądzikowe refleksje...

Witajcie Słońca!

Przychodzę do Was dzisiaj z potem bardzo osobistym i mam nadzieję, że przez to otworzenie się nie oberwę po łbie ;)


Poruszam temat stary jak świat, znany chyba prawie całej ludzkości, szczególnie krajów cywilizowanych. Raz czy dwa zdarzyło mi się napomknąć Wam, że jestem po długotrwałej i męczącej walce z trądzikiem. Zmuszona byłam podjąć się leczenia w prywatnej klinice dermatologicznej. Mój Tata pracował za granicą tylko po to żeby wyleczyć mi twarz...miesięczne kuracje wynosiły ich ok. 2.000 zł a dziennie brałam ok. 20 różnych tabsów, w tym silnych antybiotyków. Niestety Pani Dermatolog wyczuła źródełko i zaczęła poddawać mnie coraz częstszym zabiegom silnego złuszczania (Topix, Yellow Peel) i skóra zaczęła się buntować. Ja też wtedy trochę na ten temat poczytałam i wiedziałam, że jest to za często. Na kolejnym Topixie (który był 2 tygodnie po poprzednim a na twarzy byłam jeszcze nie do końca złuszczoną jaszczurką) sama kosmetyczka powiedziała, że to za często, że mogą zrobić się dodatkowe blizny. Była synową Pani Dermatolog. 
Po zabiegu udałam się do gabinetu lekarki i powiedziałam, że sama kosmetyczka stwierdziła, że to za często. Zawołała ją więc do gabinetu i zapytała czy rzeczywiście tak mi powiedziała. Pani kosmetyczka patrząc mi głęboko w oczy stwierdziła, że nic takiego nie miało miejsca i pewnie się przesłyszałam lub źle coś zrozumiałam. 

To była moja ostatnia wizyta w tej klinice. Zaczęłam leczenie podtrzymywać na własną rękę (miałam wtedy ok. 17-18 lat), Mama mnie wspierała. Sama zaczęłam wdrażać bardziej naturalną pielęgnację, delikatne kwasy i retinoidy. Z czasem był nawrót. Na szczęście razem z lekarzem na NFZ poradziliśmy sobie z nim :)

Twarz wreszcie powróciła w miarę do normy i zostały same blizny i przebarwienia. Częściowo są do dziś. Błędnie myślałam zatem, że moja walka z trądzikiem się zakończyła. 

Nic bardziej błędnego :/

Po ok. 2 - 3 latach spokoju od paru tygodni zmagam się z delikatnym nawrotem. Dla większości osób parę krost, które są po prostu codziennie nie są niczym zdrożnym - przecież jak się zatuszuje to nie widać. Ale nie dla mnie :( Ja jestem spaczona w tym temacie :/ 

I tak oto trafiłam na bloga Italiany oraz Kosmostolog. Te dziewczyny uświadomiły mi, że przy cerze trądzikowej walka nigdy się nie kończy...trzeba trzymać trądzik w ryzach i wtedy twarz może wyglądać naprawdę zadowalająco. Nie ma jednak opcji aby zaprzestać regularnej eksfoliacji a w okresie jesienno - zimowym dogłębnego złuszczania. Ja zrobiłam się wygodna i przestałam to robić, mimo tego, że miałam potrzebną wiedzę i widziałam efekty już dawno temu. Gdybym się nie rozleniwiła nie musiałabym patrzeć w lustrze np. na to:


Cóż - potrzebowałam takiego kubła z zimną wodą na otrzeźwienie. Wróciłam zatem grzecznie do Acnedermu, który zawsze dobrze na mnie działał. Wzbogaciłam letnie delikatne złuszczanie o tonik i serum z kwasem migdałowym. Jest w porządku. Szykuję się jednak na zimę, gdzie mam zamiar złuszczać się mocniej, nawet z pomocą retinoidów.

Początkowo w moim zamyśle było wstawić tu zdjęcia z lat 2009, gdyż był wtedy pierwszy nawrót silnego trądziku po odejściu z prywatnej kliniki...Zdjęcia te zapewne podniosłyby Was na duchu, bo niewiele osób widziałam z trądzikiem w takim stadium - serio. Niestety mój J. posłuchał kiedyś mojego rzewnego płaczu i te zdjęcia pousuwał...pozostawiał te przerobione, nad którymi spędzał długie kwadranse żeby w PS oczyścić mi twarz. Bo ja chciałam żeby te zdjęcia były bez skazy, w przeciwieństwie do rzeczywistości...

P.S. Udało mi się znaleźć tylko jedno - obrazuje wyłącznie przebarwienia, ale wyobraźcie sobie to zmianami ropnymi i nie tylko. To było moje "Piękne JA";]


Po ok. 3 tygodniach regularnego stosowania Acnedermu widzę już poprawę. Wydaje mi się, że powrót na właściwą stronę mocy sprawi, że niedługo będę mogła cieszyć się cerą niemal idealną. Cóż...pytanie czy znów nie okaże się, że nadzieja matką głupich ;]

A Italianie i Kosmostolog dziękuję po stokroć, że są i dzielą się swoją bogatą wiedzą, z której my możemy czerpać garściami :)

Byłyście lub jesteście czytelniczkami tych blogów? Może Wam też otworzyły oczy? :)

Pozdrawiam Was serdecznie,
Iwona :)

20 komentarzy :

  1. Mój kolega ma problem z trądzikiem i to bardzo spory.

    OdpowiedzUsuń
  2. walcz, walcz ja akurat z trądzikiem nie mam problemu ale od wielu lat walczę z prosakami i chodzę je usuwać laserowo co jakiś czas także wiem jaka to zmora :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Walczę :) Najlepsze jest to jakie natychmiastowe niemal efekty daje mi Acnederm :) Już widać różnicę :) Będę się też rejestrować do dermatologa - może jak zrobię oczy kota ze Shreka da mi Atrederm ;)

      Usuń
  3. Wiem co czujesz, ja cały czas walczę. Szkoda, że tyle pieniędzy kosztowało Twoją rodzinę leczenie... Ja od razu skierowałam się do Pani dermatolog na NFZ i dzielnie mi pomaga :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się :) Ja na szczęście zapamiętałam co mi pomagało i wdrażam to :) Skóra nagle przestała się przetłuszczać i poznikało większość zaskórników, które z racji tego, że były niemal niewidoczne - nie spędzały mi snu z powiek ;] Teraz jednak zauważam i przypominam sobie jak wygląda skóra niemal całkiem czysta :)

      Usuń
  4. Wg mojej opinii, każdy rodzaj trądziku powinien być omawiany z dermatologiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wg mojej i owszem. Jak trafisz na dobrego i z powołaniem - Twoje szczęście. Gorzej jak nie trafisz.
      Ja jestem teraz troszeczkę w innym miejscu - wiem co mi służy a co nie i o jaką receptę poprosić. Kiedyś tego nie wiedziałam. Zanim trafiłam do prywatnej kliniki - traktowano mnie jak królika doświadczalnego. Łącznie z zagrzybieniem organizmu i obniżeniem odporności. Prywatna Pani Doktor miała zgoła inne podejście - do czasu.
      W początkowej fazie powinno to być omawiane ze specjalistą - jak najbardziej. Problem pojawia się jednak wtedy, kiedy Ty wiesz o swojej skórze więcej niż oglądający ją "specjalista" i w pewnym momencie Ty zaczynasz mu proponować kuracje dla Ciebie ;] Pociecha z takiego i pożytek co niemiara ;]

      Usuń
  5. Szczerze mówiąc, nie znam tych blogów, ale zajrzę na pewno :) czasem pojawiają mi się problemy z wypryskami, takie jak na 1 zdjęciu- gdzieś jakaś diodka sporadycznie musi się zapalić... Nie znoszę tego stanu rzeczy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też. Był taki okres, że nie wyskakiwało mi nic - zupełnie nic. Mogłam skoncentrować się tylko na pozbywaniu się przebarwień.
      Chcę powrócić do tego stanu rzeczy :P

      Usuń
  6. Współczuję, bo domyślam się jaka to uciążliwość. ;/

    OdpowiedzUsuń
  7. ojej, przykro mi że ten problem Cię osobiście dotyczy..
    nigdy nie miałam problemu z trądzikiem..
    jakieś tam wypryski,wiadomo wtedy stosowałam maść cynkową i/lub mydło siarkowe

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana mam ten sam problem dlatego zaczełam mieszac! Italianę czytałam. Cały czas sie musze pilnowa c i unikac parafiny i tym poodbnych składników,uzywac toników kwasowych i maseczke z glinek i węgla i dzieki temu moja cera wygląda znosnie tzn nie jest idealna ale nie to co było kiedys teraz mam tylko problem z zaskórnikami i rozszerzonymi porami oraz pozostałymi po gulach przebarwieniach........

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie...najgorsze jest to, że byłam taka pusta :/ Było już dobrze i zamiast to utrzymywać to się rozleniwiłam, kupowałam drogeryjne kosmetyki i miałam gdzieś półprodukty, kwasy itp. :/ Byłam na jasnej stronie mocy i z powrotem zeszłam na ciemną...no to przecież trzeba mieć chyba zwyrodnienie mózgu jakieś :P

      Usuń
  9. Kurcze ciezki temat, współczuje bo wiem jak to jest, moja kolezanka takze sie zmaga z tym problemem :-(

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja niestety również borykam się z trądzikiem. Moze nie jest on tak nasilony jak miałaś Ty, bo u mnie to zawsze było parę krost + niemiłosiernie tłusta cera i zaskórniki. Ale od miesiąca trądzik się strasznie nasilił. Czeka mnie wizyta u dermatologa ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to będziemy dwie ;] Ja idę w poniedziałek po skierowanie. Możemy się wspierać w bólu ;)

      Usuń
  11. Wcześniej nie widziałam blogów dziewczyn, z pewnością zajrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  12. ach ja sie też męczyłam i to strasznie;(

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie miałam z nim problemu, ale trądzik był zmorą mojego kuzyna :(

    OdpowiedzUsuń

Hair Witch Project | beauty and lifestyle blog © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka