"Najpierw mnie pocałuj" Lottie Mogach.

najpierw mnie pocałuj | książka | recenzja | papier

Książka "Najpierw mnie pocałuj" autorstwa Lottie Mogach była nagrodą w zorganizowanym przez portal Lubimy Czytać konkursie. Opis fabuły jak i okładka skusiły mnie aby wziąć w nim udział i informacja o wygranej bardzo mnie uradowała. Zapowiadała się prawdziwa uczta z dobrym gatunkowo thrillerem psychologicznym w roli głównej.

Jaki zatem jest wynik oczekiwań vs. rzeczywistość?


najpierw mnie pocałuj | książka | recenzja | papier

Opis fabuły


Leila czuje, że jej życie nareszcie nabrało barw, kiedy zostaje użytkownikiem elitarnego serwisu internetowego - tutaj dyskutuje się na poważne tematy i tu są ludzie, którzy liczą się z jej zdaniem. Mało tego, założyciel serwisu, charyzmatyczny i nieprzeciętnie inteligentny Adrian, ma dla niej wyjątkowo odpowiedzialną misję - jest oto pewna kobieta, Tess, która od dawna pragnie rozstać się z życiem, ale nie chce sprawić bólu rodzinie i znajomym. Pomysł jest więc taki, że Leila wcieli się w nią na Facebooku i Gmailu, dzięki czemu otoczenie Tess będzie wierzyć, że ona wciąż żyje, tyle że gdzieś po drugiej stronie globu...

najpierw mnie pocałuj | książka | recenzja | papier

 

Moje podsumowanie


Gdybym miała tę książkę określić w dwóch słowach to uznałabym ją za niepokojącą i...dziwną. Przede wszytkim te dwa określenie mi się nasuwają gdy sobie przypomnę fabułę.
Do lektury zasiadłam z ogromną ochotą, ciekawością i sporymi nadziejami. Nie miałam w sumie wcześniej do czynienia z thrillerem typowo psychologicznym (aczkolwiek dla mnie większość po części właśnie takimi jest), więc byłam jak najbardziej pozytywnie nastawiona.

Niestety cały ten optymizm szybko się ulotnił, gdy po kilkunastu stronach troszkę poznałam styl pisania autorki i tak naprawdę brak większych "porywów" w akcji.
Kurczę! Przecież mamy tutaj Tess, która chce popełnić samobójstwo. Na pewno musi coś odczuwać, coś nią targa. 
Podobnie główna bohaterka - coś ją zmusiło aby udzielić tak niecodziennej pomocy, przecież też nie może o tym myśleć jak o posmarowaniu komuś chleba masłem...

Niby poznajemy mroczną przeszłość Tess, wiemy co nią kieruje i dlaczego chce w pełni świadomie targnąć się na własne życie. Wszystko zostało jednak opisane w tak pozbawiony wyższych emocji sposób jakbym poznawała przepis na spaghetti z sosem neapolitańskim.
A co z Leilą?
Poznajemy odrobinę historię jej życia, poglądy, dowiadujemy się po części co nią kieruje i skąd taka sympatia do postaci Adriana. Również jednak wydaje się to wszystko po części "bezpłciowe" i pozbawione emocji.
W tych momentach nie czułam chęci i wewnętrznego przymusu czytania tej książki. Nie ciągnęło mnie do niej choć byłam ciekawa zakończenia - taki troszkę paradoks.

Powieść toczy się wielowątkowo i w pewnym momencie, gdzieś po 3/4 książki, zaczyna coś się dziać. Mamy dochodzenie, na jaw wychodzą ciekawe fakty z życia Adriana, Tess i przede wszystkim Leili. Obserwujemy jak główna bohaterka w pewnym momencie rzeczywiście przejmuje osobowość samobójczyni i traci rozeznanie gdzie kończy się Tess a zaczyna Leila. Dociera do nas również jaką bronią masowego rażenia może być internet...
Wtedy rzeczywiście poczułam, że chcę książkę skończyć i tego danego dnia poznać jej finał. 
Udało mi się to.

Czy zakończenie (dość wartkie w porównaniu do całej powieści) zmieniło odrobinę moje spostrzeżenia? 
Po części tak. Podobało mi się trochę więcej emocji i faktów z życia trójki bohaterów, miło było zechcieć poznać zakończenie "już teraz, natychmiast".
Stwierdzam jednak, że powieść ta mnie wyjątkowo nie wzbogaciła i gdybym jej nie przeczytała - nie byłaby to wielka strata.

najpierw mnie pocałuj | książka | recenzja | papier

 

Czy jednak poświęcony jej czas uważam za stracony?

 

W pewnym sensie tak.
Książka nie jest wielkim tomiszczem a czytałam ją przez przeszło 1,5 tygodnia (!), co jest jak dla mnie bardzo słabym wynikiem. Tym bardziej, że nie cierpiałam na jakiś wyjątkowy nadmiar obowiązków i totalny brak czasu. Po prostu mnie do niej nie ciągnęło.

 

Podsumowując - zamysł ciekawy, realizacja kulejąca. Postacie choć doświadczone przez los, z nieciekawą przeszłością, przez znaczną ilość czasu wydawały się rozmyte, mało interesujące. Nie potrafiły przyciągnąć w pełni mojej uwagi, nie zapałałam do nich sympatią ani antypatią. Zakończenie odrobinę zmieniło ten obraz, ale jednocześnie nie zmieniło faktu, że ogólna treść była dość ciężka, nieciekawa i w pewnym sensie męcząca.


Ocena: 3/5
Autor: Lottie Mogach
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy REBIS
Rok wydania: 2017
Oprawa: miękka

Mieliście okazję zapoznać się z twórczością Lottie Mogach? A może polecicie thriller psychologiczny, który zwali mnie z nóg? 

22 komentarze :

  1. Ciekawi mnie ta książką i myślę, że dam jej wkrótce szansę. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ciekawa czy będziesz miała inne odczucia niż ja :)

      Usuń
  2. Najgorzej, kiedy sam pomysł wydaje się być bardzo interesujący, jednak jego realizacja jest średnia :c

    OdpowiedzUsuń
  3. lubię takie książki i chętnie bym ją przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A możesz polecić jakiś naprawdę dobry thriller psychologiczny? :)

      Usuń
  4. Raczej nie moje klimaty, nie znam jej twórczości.

    OdpowiedzUsuń
  5. Twoja opinie nie zachęciła mnie do przeczytania tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czyli po prostu flaki z olejem, oj nie mam ostatnio siły do takich pozycji. Piękne mani :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie to skwitowałaś :D
      Dziękuję :*

      Usuń
    2. A ja nie mam ani siły ani tym bardziej czasu hahah :D Może kochana kiedyś napisałaś coś o filmach? Thrillery akurat lubie w filmowych wersjach bardzo, a chyba sama też oglądasz ich nie mało? :D

      Usuń
    3. Trochę oglądam, ale akurat thrillerów ostatnio niewiele :) Może się to niebawem zmieni :D

      Usuń
  7. Nie czuję się zachęcona do przeczytania jej. Pomysł ciekawy, ale z tego co piszesz, wykonanie już nie. Ja polecam świetny thriller "Bliźniaczki z lodu". Ta książka to dopiero zamieszała mi w głowie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo! Super, dziękuję za polecenie, poszukam e-booka :)
      Teraz skończyłam "Księżniczkę z lodu" C. Lackberg. Tak tematycznie :D

      Usuń
  8. Ja znowu tak nie bardzo lubię tego typu lektury - zdecydowanie wolę coś lekkiego, niby przyziemnego, a z odrobiną magii :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja za beletrystyką nie przepadam (poza Jodi Picoult ;)), ale fantastykę pochłaniam obecnie :D

      Usuń
  9. Ja na święta sprezentowałam sobie 'Szpony i kły' Sapkowskiego i już nie mogę się doczekać kiedy do niej zasiądę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja skończyłam "Wiedźmina" i chcę troszkę odpocząć od Sapkowskiego :) Daj jednak znać jakie wrażenia po tej Twojej :D Może znowu po niego sięgnę :))

      Usuń
  10. No dupy to nie urywa. Jeżeli coś mogę polecić to zdecydowanie trylogię Kinga. "Pan Mercedes", "Znalezione nie kradzione" i "Koniec warty". Cała seria bardzo fajna, szybko się czyta i ma dreszcz emocji. Że gdy tylko w nocy skrzypnie podłoga, podskoczysz.

    OdpowiedzUsuń
  11. Lubie tego typu ksiażki, ale ta mnie zdecydowanie do siebie nie zachęca. Również po opisie fabuły spodziewałbym się czegos ciekawszego.

    OdpowiedzUsuń

Hair Witch Project | beauty and lifestyle blog © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka