Mi przede wszystkim obiła się o uszy jako cudowny składnik na zrzucenie zbędnych kilogramów.
Dzisiaj sobie troszkę o niej pogadamy i porównamy dwie formuły - naturalny napar do picia oraz suplement diety Zielona Kawa Forte, który otrzymałam od marki Oleofarm.
Zielona kawa - czym jest?
Najprościej rzecz biorąc zielona kawa to nic innego jak ziarna kawowca, które nie zostały poddane jakiejkolwiek obróbce jak palenie czy fermentacja.
Zielona kawa ma zatem to samo pochodzenie, jednakże jej aromat znacząco odbiega od tej dobrze nam znanej, palonej.
Kiedy w kawiarniach możemy rozkoszować się delikatnym aromatem czekolady, karmelu czy dodatku wanilii to czysta zielona kawa jak dla mnie pachnie świeżymi orzechami, sianem i czymś tam jeszcze.
Dla mojej kumpeli śmierdzi natomiast kocim żwirkiem.
I to tym...użytym :)
Różnica jest również odczuwalna w kwestii ewentualnego "pobudzenia".
Zielona kawa bowiem zawiera mniej kofeiny niż palona.
Nadrabia za to czymś innym a mowa tutaj o...kwasie chlorogenowym!
Kwas chlorogenowy - co to jest i jak działa?
Kwas chlorogenowy to nic innego jak silny antyoksydant (przeciwutleniacz) z grupy polifenoli i to on jest odpowiedzialny za te wspomniane właściwości odchudzające zielonej kawy. W kawie palonej jego ilości są śladowe, gdyż obróbka cieplna powoduje jego rozpad.
Jak działa?
1. Wspomaga spalanie tkanki tłuszczowej.
2. Pomaga w redukcji masy ciała.
3. Oczyszcza organizm.
4. Wzmacnia system odpornościowy.
5. Obniża wchłanianie cukru z jelita cienkiego sprawiając, że do krwiobiegu trafia mniej glukozy.
6. Zwiększa czułość komórek na insulinę.
7. Hamuje aktywność enzymu absorbującego tłuszcz, co wpływa na zmniejszenie wchłaniania tłuszczu wątrobie a także obniża poziom trójglicerydów.
Kwas chlorogenowy - dla kogo?
Jego pozytywne działanie zauważą osoby borykające się z:
- cukrzycą (szczególnie typu II),
- chęcią redukcji wagi,
- insulinoodpornością,
- candidą (grzyb zaliczany do gatunku drożdżaków),
- bakterią helicobacter pylori,
- zespołem policystycznych jajników.
Czujecie się zachęceni? :)
Ja przez ok. 2 lata regularnie spożywałam zieloną kawę w postaci naparów. Zamówiłam niedawno kolejne (kilogramowe) opakowanie. Otrzymałam również propozycję przetestowania przez miesiąc wspomnianego suplementu Zielona Kawa Forte od Oleofarm i byłam ciekawa czy też odczuję jego pozytywne działanie.
Zielona Kawa Forte - opis producenta.
Zielona kawa Forte to preparat zawierający w swoim składzie:
- ekstrakt z zielonej kawy, standaryzowany na zawartość kofeiny i kwasów chlorogenowych (ACG),
- ekstrakt z nasion guarany, standaryzowany na zawartość kofeiny; nasiona guarany wspomagają metabolizm tłuszczów, dzięki czemu pomagają w kontrolowaniu masy ciała,
- ekstrakt z zielonej herbaty, standaryzowany na zawartość polifenoli; zielona herbata wspomaga metabolizm i beat - oksydację tłuszczów,
- ekstrakt z łodygi opuncji figowej; opuncja figowa pomaga zmniejszyć apetyt i wspomaga odchudzanie,
- witaminy z grupy B (niacyna, kwas pantotenowy, ryboflawina, tiamina, biotyna), które przyczyniają się do utrzymania prawidłowego metabolizmu energetycznego,
- cynk, w postaci wysoko przyswajalnego chelatu, który pomaga w utrzymaniu prawidłowego metabolizmu węglowodanów i kwasów tłuszczowych,
- chrom, który przyczynia się do utrzymania prawidłowego metabolizmu makroskładników odżywczych oraz pomaga w utrzymaniu prawidłowego poziomu glukozy we krwi.
Zalecane spożycie: dorośli - 1 kapsułka 2 razy dziennie.
Na co zatem stawiam ja teraz i na przyszłość?
Napar z zielonej kawy piłam bardzo długo i wiem jak na mnie działał - delikatnie pobudzał, poprawiał przemianę materii, dobrze regulował poziom cukru w organizmie i zwiększał wrażliwość komórek na insulinę.
Skąd to wiem?
Mój organizm jest jak barometr - zbyt duże spożycie cukru u każdego wywołuje skok insuliny, która próbuje to wszystko załagodzić. Nie u każdego jednak takie skoki kończą się niedoskonałościami na twarzy...
U mnie tak :)
Mój J. świadkiem jak po kilku godzinach od zjedzenia Snickersa potrafiło mi się budować zaplecze nieprzyjaciół. Podobnie rzecz się ma u mnie przy spożyciu produktów z wysoką zawartością węglowodanów a szczególnie kiedy te węgle pochodzą ze zbóż.
Moja dieta jest więc odpowiednio ukierunkowana, ale czasem każdemu z nas zdarzają się "wyskoki"...
U mnie takie wyskoki łagodziły właśnie napary z zielonej kawy i jakoś organizm dawał radę (choć na pewno nie było mu lekko).
Co mogę natomiast powiedzieć o suplemencie Oleofarm?
Nie odczułam jego działania.
Po prostu.
Nie było pobudzenia, przemiana materii nie przyspieszyła i dobrze, że jakiś czas przed (jak i podczas jego stosowania) odechciało mi się zakazanych żywieniowo "wyskoków" :)
Nie bardzo wierzę, że dany suplement może radykalnie odmienić nasze życie, tym bardziej w przeciągu miesiąca. Może wystarczyłoby dać temu produktowi większe pole do popisu i stosować go dłużej.
Ciężko mi powiedzieć, bo cóż...nie lubię gdybologii.
Jedno jest pewne - po naparach z zieloną kawą czułam coś już przy pierwszych z nią spotkaniach, nawet jeśli było to tylko delikatne pobudzenie.
I dlatego przy naparach pozostanę.
ciekawe, miałam kiedyś ziarna zielonej kawy, ale leżały tak długo, że potem nadawały się tylko do kosza :/
OdpowiedzUsuńmalezyciee.blogspot.com
Może dasz im jeszcze jedną szansę? ;)
UsuńKiedyś piłam ale zbyt krótko żeby powiedzieć coś więcej poza tym, że smak bardzo mi nie odpowiadał :D
OdpowiedzUsuńSmak jest wyjątkowo specyficzny i nie stworzony dla każdego :D
UsuńMiałam kiedyś przygodę z zieloną kawą, ale słabo wypadła i jakoś nie mam ochoty na więcej 😜
OdpowiedzUsuńNie smakowała? ;)
UsuńOczyszczanie organizmu to ważna sprawa :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie jedna z istotniejszych :)
UsuńNie piłam jeszcze zielonej kawy ani nie sięgałam po takie tabletki. Najważniejsze jednak, że widzisz pozytywne efekty :)
OdpowiedzUsuńWarto kiedyś się skusić na napar tym bardziej biorąc pod uwagę właściwości :)
UsuńO tym specyfiku nie słyszałam
OdpowiedzUsuńSporo o niej słyszałam ale ja nie bardzo przepadam za kawą :D
OdpowiedzUsuńUwierz mi - ona naprawdę ma niewiele wspólnego z kawą jaką znasz poza lekkim pobudzeniem ;)
UsuńKawy z zasady nie piję, więc za napary zdecydowanie podziękuję. Suplementy też mnie nie kuszą, nigdy nie pamiętam o ich systematycznym stosowaniu :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę możesz mi wierzyć, że ten napar nie przypomina kawy :D
UsuńPiłam kiedyś zieloną kawę, którą dla mnie była bardziej jak herbata. Kopa żadnego nie dawała - ale zwykła czarna też nie daje. Była po prostu smaczna. Żadnego żwirku nie czułam, już bardziej te orzechy :)
OdpowiedzUsuńNo to z tymi orzechami wreszcie ktoś mnie poparł :D Jedną widzę tylko różnicę - ja nie uważam jej za smaczną ;)
UsuńA jak taka zielona kawa smakuje? Bo, że śmierdzi, to już wiem :D
OdpowiedzUsuńCiężko mi opisać ten smak...Ma w sobie trochę jakby surowych orzechów z odrobiną goryczki ;)
UsuńSłyszałam o zielonej kawie, jednak nigdy jej nie stosowałam czy też jej nie piłam :)
OdpowiedzUsuńNigdy jej nie piłam, ale coś słyszałam :)
OdpowiedzUsuńPiłam całkiem niedawno zieloną kawę.. specyficzna :-D nie wiedziałam, że ma tyle właściwości.. ale z tego co widzę to ja jej pić nie powinnam :-D
OdpowiedzUsuńMa cudowne właściwości :)
UsuńDlaczego nie możesz jej pić?
Szkoda, że suplement niekoniecznie działa, bo ja jakoś do zielonej kawy nie mogę się przekonać. Moja mama i babcia piły ten napar, a dla mnie on po prostu śmierdzi i nie jestem w stanie wziąć chociaż łyczka :P
OdpowiedzUsuńMoże działałby po 3 miesiącach ;)
UsuńJak nie to pozostaje... zatkać nos i za ojczyznę :D
Sama nie wiem czy by mi smakowała. Kawę kocham, ale czy pokochałabym zieloną ?
OdpowiedzUsuń+ obserwuję i zapraszam do siebie http://lubietestowac.blogspot.com/
Już jakiś czas temu zastanawiałam się nad piciem jej, ale sama nazwa ZIELONA KAWA brzmiała kosmicznie :D Tym postem w sumie mnie zachęciłaś! Póki co piję imbir codziennie i herbatę z liści pokrzywy :-)
OdpowiedzUsuńDo imbiru wracam i ja - robi się zimno, więc będzie idealny :D
UsuńCiekawy wpis. Warto było tutaj zajrzeć
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak uważasz, Aniu :)
Usuń